Jeden z terapeutów ubrał swojego niepełnosprawnego wychowanka w turban i strój arabski, a ten z kolei miał jeździć na wózku inwalidzkim od pomieszczenia do pomieszczenia i rzucać w inne dzieci woreczkiem, imitującym bombę. Sprawę wydobył na światło dzienne masażysta ośrodka Dariusz Grześkowiak. On sam mówi, że nie wierzy w złe intencje terapeuty, który wymyślił zabawę, ale ten po prostu musiał źle przemyśleć sprawę. Pretensje ma głównie do dyrektora ośrodka: "Ja uważam, że takie formy są niedopuszczalne i dyrektor powinien na to zareagować". Zdaniem Grześkowiaka sprawa tak bolesna i świeża jak zamachy terrorystyczne w Stanach Zjednoczonych nie powinna być pretekstem do zabawy. Dyrektor Aleksander Sykała mówi przede wszystkim, że opisana zabawa została przez świadków mocno przejaskrawiona. - Ja się odcinam od tego co twierdzą świadkowie tego zdarzenia, dlatego, że ja nie byłem świadkiem tego zdarzenia. Konsultant uważa tą rzecz, którą zrobił może za nie do końca przemyślaną. Ja ze swojej strony też uważam, że nie jest to nic złego co mogłoby spowodować cierpienie innych osób - twiedzi.