Organizatorzy nie obawiali się tej konfrontacji. Każdy zawodnik, niezależnie od tego czy to z lewicy czy z prawicy, przed wejściem na parkiet deklaruje, że będzie grał fair. Na wszelki wypadek są jeszcze sędziowie, którzy w momentach kryzysowych będą interweniować. Jest jeszcze jeden element łagodzący - kobiety, co najmniej dwie w każdej drużynie. Panie wpływają podobno uspokajająco na często porywczych kolegów. Mistrzostwa to sposób na relaks i dobrą zabawę, ale z pewnością nie obejdzie się bez politykowania. Jak powiedział pomysłodawca zawodów Sławomir Skowroński "to jest chyba już choroba zawodowa. My nie potrafimy nie mówić o tym. Pomiędzy spotkaniami na pewno większość z nas będzie mówiła o tym, jak to każda z partii stoi w sondażach, co słychać w tzw. kuluarach sejmowych. Myślę, że to jest nieodłączny element spotkań towarzyskich". Jak powiedzieli członkowie młodzieżówek, szans na zawiązanie nowych sojuszy nie ma. 20 drużyn po zakończeniu zawodów rozjedzie się po kraju i skończą się sentymenty. Rozpocznie się za to ostra, polityczna gra.