Przy fontannie zdecydowanie przechadzał się król pruski Fryderyk III, opodal dumał nad czymś osobnik łudząco przypominający Goethego, w oddali o czymś ważnym rozmawiali księżniczka Marianna Orańska oraz John Quincy Adams - szósty amerykański prezydent. Nie byli wyjątkami, gdyż w zasięgu wzroku znajdowali się ludzie równie ważni dla przeszłości i przyszłości Lądka... - Widzę, że wszyscy dobrze się bawią. Nie tylko odtwórcy historycznych postaci, związanych z naszym miastem, ale też - co widać - liczni goście - mówi Kazimierz Szkudlarek, burmistrz Lądka Zdroju, w sobotnie popołudnie wcielony w postać późniejszego prezydenta Stanów Zjednoczonych AP. Ubrany adekwatnie do epoki, w której żył ów mąż stanu, miał nieodparte zmartwienie: obawiał się, czy przypadkiem w białych rajstopach w którymś momencie nie puści oczko. Pewnej niewygody z racji bogatego stroju nie ukrywała Monika Wielichowska, posłanka na Sejm. - Na zewnątrz jest gorąco, a ja mam pod sukienką aż trzy halki. Jak ta Marianna Orańska mogła w tym wszystkim się poruszać? Dla szefowej Centrum Kultury i Rekreacji wszystkie postaci sprzed wieków i nieco bardziej współczesne były tak samo ważne, jak widzowie zebrani w parkowej części przed zakładem przyrodoleczniczym "Wojciech", który stanowił wspaniałe tło dla barwnej imprezy. - Ma to związek z faktem, że we wrześniu br., chcemy otworzyć ścieżki spacerowe do najatrakcyjniejszych miejsc w Lądku Zdroju i jego sąsiedztwie. Im to nadamy imiona widzianych tu postaci - wyjaśnia Małgorzata Bednarek. Hukiem z działa oraz salwami z karabinów zaznaczali swoją obecność członkowie fryderycjańskiego regimentu ściągniętego ze Srebrnej Góry. Hałas nie robił wrażenia na carze Rosji Aleksandrze I, którego postać z powodzeniem odgrywał przewodniczący Rady Miejskiej. - Zgodziłem się na tę rolę, bo widzę sens tego widowiska. Ludzie bardziej lubią oglądać i słuchać, więc przybliżamy im historię Lądka, równocześnie go promujemy. Poza tym jeszcze nigdy tak dystyngownie nie wyglądałem - przyznaje Leszek Pazdyk. Nie mniej majestatycznie prezentował się inny "wielki", czyli Fryderyk Wilhelm III, późniejszy król pruski. - Do Lądka wpadłem na jakiś czas, uciekając spod Moskwy. Przy okazji spotkałem się z carem Rosji i wówczas powzięliśmy pierwszą myśl o podjęciu wspólnej akcji przeciwko Bonapartemu. Skończyło to się sławetną bitwą pod Lipskiem - wspomina Jarosław Noworol, który do Lądka też wpadł na moment, ale z nim związał swoje dalsze losy. Sporym zainteresowaniem cieszyła się postać dra Aleksandra Ostrowicza związanego z Lądkiem Zdrojem aż przez 28 lat. Odtwórca tej postaci Sambor Martynowski przekonywał, jak bardzo zasłużył się on dla tutejszej balneologii. W tym towarzystwie nie brakowało innych znaczących dla miasteczka osób, których imiona nosić będzie 13 tras spacerowych otwieranych we wrześniu br. Będą one elementem kuracji osób, które do wód przyjeżdżają na zdrowotne rehabilitacje. Pójdą więc szlakiem Hinki Krusiny - rycerza, pana na zamku Karpień, Marii Sierpińskiej - właścicielki jednego z pensjonatów czy Johanna Goethego niemieckiego poety... Bogusław Bieńkowski