- Przed wojną swój gabinet miał w ośrodku w Szklarskiej Porębie marszałek Herman Goering. Po asie myślistwa III Rzeszy pozostało biurko i obraz olejny. W latach 90. wojsko wywiozło rzeczy do Warszawy - opowiada Franciszek Rudlewski, dyrektor ośrodka i dowódca garnizonu. - Zresztą bywało tu bardzo wielu niemieckich żołnierzy. Przyjeżdżali na specjalne kuracje, bo to miejsce bardzo specyficzne. Podczas terapii u kuracjuszy podnosił się poziom hemoglobiny i szybko powracali do zdrowia. To z powodu złóż radu, który tutaj występuje - dodaje. Azyl mundurowych W źródłach historycznych można odnaleźć informację, że kiedy na znanym zakręcie śmierci na motocyklu zabił się syn Goeringa, ten za brak dyscypliny kazał rozstrzelać komendanta ośrodka. Po wojnie teren przejęło wojsko i założyło dom wypoczynkowy "Wysoki Kamień". Oficerowie mieli dostęp do gabinetów lekarskich, księgarni i sali bilardowej. Placówka miała też własną aptekę, stok narciarski i wypożyczalnię sprzętu sportowego. Przez lata było to miejsce dostępne tylko dla wybranych. Ośrodek był też specjalnie wyposażony. Można powiedzieć, że jak na tamte lata należał do nowoczesnych. Na przykład kiedy w Szklarskiej Porębie pogasły światła w placówce automatycznie włączały się agregaty prądotwórcze. Mundurowym ciemności nie groziły. Wałęsa ze swoją świtą Po locie w kosmos na kurację do "Wysokiego Kamienia" przyjechali astronauci Mirosław Hermaszewski i Piotr Klimuk. W latach 90. ośrodek odwiedził Lech Wałęsa. Towarzyszyli mu wówczas między innymi generał Tadeusz Wilecki, ówczesny szef Sztabu Generalnego WP, znany z tego, że należał do najważniejszych kucharzy przygotowujących słynny "obiad drawski" oraz Mieczysław Wachowski, szef gabinetu Kancelarii Prezydenta i jeden z najbardziej zaufanych ludzi Wałęsy. Wtedy przez dwa tygodnie teren przy ul. Oficerskiej w Szklarskiej Porębie stał się twierdzą strzeżoną przez funkcjonariuszy BOR-u. Kiedy podczas wizyty w mieście zabrakło prądu, mieszkańcy żartowali, że nie ma się czego obawiać, bo nieopodal stacjonuje znany elektryk, który usunie awarię. Pieniądze idą na zbrojenia Obecnie "Wysoki Kamień" jest własnością Agencji Mienia Wojskowego, która chce go sprzedać. Cena wywoławcza wynosi około 10 mln zł. - Czy nie żal sprzedawać pięknego ośrodka, z taka historią? Żal, ale muszą znaleźć się pieniądze na dozbrojenie armii. Około 93 procent z naszych transakcji idzie właśnie na ten cel - podkreśla Zbigniew Sieja, dyrektor wrocławskiego oddziału AMW. Agencja pozbywa się nie tylko nieruchomości, ale również dzieł sztuki. Kilka dni temu do Muzeum Karkonoskiego w Szklarskiej Porębie bezpłatnie przekazano cenne rzeźby, które znajdowały się na terenie "Wysokiego Kamienia". - Rzeźby trafią do naszego ogrodu sztuki i mamy nadzieję, że zainteresują gości i młodych artystów, którzy do Szklarskiej Poręby przyjeżdżają na plenery - mówi Gabriela Zawiła, dyrektorka muzeum. Oprócz "Wysokiego Kamienia" Agencja Mienia Wojskowego chce sprzedać również dwa wojskowe domy wypoczynkowe "Słoneczko" i "Śnieżynkę". Obie nieruchomości także znajdują się w Szklarskiej Porębie. Jacek Bomersbach