O tym, że nasza drużyna przegrała w Gdańsku po dramatycznej końcówce - już pisaliśmy. Przypomnijmy tylko, że Paweł Petela przy wyniku 26:26 na kilkanaście sekund przed ostatnią syreną nie zdołał pokonać bramkarza gospodarzy. AZS wyprowadził kontrę i zdobył zwycięską bramkę na pięć sekund przed końcem meczu. W tym momencie Miedź grała w piątkę przeciwko siedmiu rywalom. - Byłem przy rzucie faulowany, ale sędziowie tego nie odgwizdali - powiedział lca.pl, Paweł Petela. Kołowy Miedzianki przyznał jednak, że w polskiej lidze z powodu podobnych sytuacji sędziowie często nie przerywają meczu, szczególnie gdy pokrzywdzona jest drużyna gości. Do porażki Miedzi w Gdańsku przyczynił się też ... brak tablicy świetlnej z zegarem. To już zakrawa na skandal. Tablica w gdańskiej hali była zepsuta i czas gry był pilnowany przy stoliku sędziowskim. - Gdy rozpoczynaliśmy akcję, po której rzucał Petela, do końca spotkania było 46 sekund. Niestety w trakcie jej rozgrywania nie wiedzieliśmy ile zostało nam sekund. Za wcześnie zdecydowaliśmy się na rzut i gospodarze mieli jeszcze czas na kontrę - powiedział lca.pl trener Miedzi, Mirosław Sanecki.