Odbyło się pierwsze "Spotkanie kresowian po latach", obecnie mieszkańców gminy Kłodzko, spotkanie, na którym uroniono niejedną łzę. Maria Drobik, dziś mieszkanka Wojciechowic, urodziła się w 1942 roku, więc - jak sama mówi - niewiele stamtąd pamięta: - Kresy znam bardziej z opowiadań - przyznaje. Inaczej Zofia Gaweł z Jaszkowej Górnej, pochodząca z małego miasta Jezupol (dziś Ukraina). - Jak wyjeżdżaliśmy, miałam 13 lat - wspomina. - W naszym miasteczku mieszkał nawet dziedzic hrabia Dzieduszycki, u którego mój ojciec pracował... Są to miłe wspomnienia, ale nie wszystkie: - Pamiętam jak mordowali, jak w piwnicy byłam z innymi ludźmi, jak nas prawie nieżywych wyciągali... "Spotkanie kresowian po latach" pod hasłem "Ocalmy Kresy od zapomnienia", zorganizowane z inicjatywy wójta Ryszarda Niebieszczańskiego, przy współpracy Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Wschodnich, skłaniało do takich i podobnych refleksji. - Ideą było doprowadzenie do spotkania ludzi, którzy przyjechali z tego samego terenu, są rozproszeni po całej gminie i nie mają ze sobą kontaktu. Takich osób jest bardzo dużo, trudno powiedzieć ile, ale jedna trzecia każdej miejscowości to są kresowiacy - mówi Mariola Huzar z Urzędu Gminy. Frekwencja pokazała, że była to trafiona inicjatywa. Gościom serwowano przysmaki kresowe, przygotowane przez specjalizujące się w tej kuchni panie z Koła Gospodyń Wiejskich "Kumy" z Krosnowic: kulebiak z kapustą, blinki, korowaj drożdżowy, boczek faszerowany i specjalne smarowidło. Była też okazja skosztować jedynego w swoim rodzaju chleba kulikowskiego. - Jest to mieszanka mąki żytniej z pszenną, w odpowiedniej proporcji, kminek dodawany do ciasta, a po wierzchu posypany czarnuszką - zdradził podczas spotkania Tadeusz Szmidt. - Ten chleb piekarz dowoził do Lwowa, i szedł jak ciepłe bułki. Natomiast o stronę artystyczną zadbali gimnazjaliści pod opieką swoich nauczycieli. Młodzież pokazała doskonały humor lwowski w świetnym wydaniu. Wójt R. Niebieszczański, osobiście zaangażowany w ocalenie Kresów od zapomnienia, chce, aby takie spotkania odbywały się raz do roku. Ale na nich pamięć o kresowiakach się nie kończy. Poinformował, iż w Kłodzku, w pobliżu Gimnazjum Publicznego, powstanie pomnik ku czci pomordowanych w bestialski sposób na Kresach Wschodnich. mm