Powstaje właśnie film o kardynale Kominku. Ma on pokazać szerszej publiczności jego bujną biografię. Do tej pory był przede wszystkim określany jako autor "Orędzia" do biskupów niemieckich, w którym padły słynne słowa: " Przebaczamy i prosimy o przebaczenie". Jednak nie wszyscy wiedzą, że miał doskonałe poczucie humoru i był zapalonym dyskutantem, nie unikającym rozmów z innymi. W środę, 29 października, na terenie Wrocławskiego Toru Wyścigów Konnych nagrywano scenę fabularyzowaną o tym, jak w czasie II Wojny Światowej ksiądz Bolesław Kominek na rowerze udał się w podróż z Katowic do Lublina. Po drodze mijał kolumny polskich żołnierzy, wziętych do niewoli przez Wehrmacht, podróżujących oficerów niemieckich, którzy doglądali podbitych ziem oraz uchodźców. Na planie panuje pogoda wybitnie listopadowa. Mgła. Droga przeorana koleinami sprawia, że buty aktorów zapadają się w błocie po kostki. Jednak kiedy pada magiczne słowo "akcja", przenosimy się do Generalnej Guberni w 1939 roku. - Raus!!! - krzyczy niemiecki żołnierz, spychając kolbą z drogi jeńców polskich, aby zrobili miejsce podróżującemu na motocyklu oficerowi. Powłócząc nogami, wykonują rozkaz. Potem obok nich przejeżdża ksiądz na rowerze. Po nakręconej scenie na aktorów czekają puchowe kurtki, "ksiądz" poprawia hamulce i otrzepuje z błota nogawki dżinsów, a wóz ciągnięty przez białego konia zawraca, by znów ustawić się w okolicach mostku. - Na początku mieliśmy pewne problemy z kamerą - powiedziała Mira Stachowiak - Różecka z Poraj Media producenta filmu. - Teraz już jest wszystko w porządku. Dziś jeszcze czekają nas zdjęcia w Jaworzynie Śląskiej. Reżyserem filmu jest Marcin Bradke. aw