Od razu zapadła decyzja o wyłączeniu z eksploatacji ujęcia wody w Budzowie (studnia artezyjska). Jest ona podawana teraz do sieci ze źródła Srebrna Góra - Jemna, ale nadaje się tylko do celów gospodarczych i utrzymania higieny osobistej (mycia, kąpieli, itp.) natomiast nie nadaje się do spożycia. Taką dowozi się beczkowozami. Nie wiadomo skąd się wzięły w wodzie trujące chemikalia. Przyczyn skażenia poszukają kontrolerzy z Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska we Wrocławiu. Wieść o zatruciu wody szybko rozniosła się po miejscowościach gminy. Gdzieniegdzie nawet spanikowano, pojawiły się plotki o masowych zachorowaniach. - To całkowita nie prawda. Woda z sieci mogłaby zaszkodzić, ale tylko wtedy, gdyby była użytkowana do celów spożywczych w dłuższym okresie. Nie są to na tyle duże stężenia, żeby można było mówić o jakiś efektach ubocznych. Ja piję tę wodę i nie mam żadnych dolegliwości - przekonuje wójt Marek Janikowski. - Doszło do niewielkiego skażenia. Jedną z tego przyczyn jest również to, iż od stycznia tego roku Unia wprowadziła nowe dopuszczalne normy stężania substancji chemicznych w wodzie: dawniej było to sto jednostek, obecnie jest dziesięć - u nas było tylko trzydzieści. Jak przekonuje Krystyna Szamańska, państwowy powiatowy inspektor sanitarny - spożywanie wody przy takim stężeniu substancji , jakie odnotowano w Stoszowicach, nie powoduje natychmiastowych objawów chorobowych. Inaczej jest przy dłuższej konsumpcji. - Zrobiliśmy wszystko, co można było, aby dobra jakościowo woda została zapewniona mieszkańcom - zapewnia M. Janikowski. Wykryte w sieci chemikalia to popularne w przemyśle, ale szkodliwe rozpuszczalniki. Mają one właściwości narkotyczne, mogą również być rakotwórcze. Ze wstępnych ustaleń centrum zarządzania kryzysowego wynika, że skażenie nimi nie jest wynikiem celowego działania, ale może pochodzić z zakopanych wcześniej zanieczyszczeń, które teraz przedostały się do gleby. Sukcesywnie do mieszkań podaje się już coraz lepszą jakościowo wodę. il