- Mecz się świetnie dla nas ułożył. Szybko strzeliliśmy bramkę. Niestety potem zamiast dobić rywala to przestaliśmy grać. Zaczęła się jakaś nerwówka, szarpana gra. W przerwie strasznie się zmobilizowaliśmy i to przyniosło efekt. Co prawda straciliśmy przypadkową bramkę ale druga druga połowa należała zdecydowanie do nas. W przekroju całego meczu byliśmy zespołem lepszym. Gospodarze zagrażali nam tylko po stałych fragmentach gry. - Po meczu piłkarze Błękitnych podchodzili i gratulowali nam utrzymania się w 2.lidze. Ale my nie odpuszczamy. W sobotę musimy strzelić bramkę i wtedy będziemy już grać na luzie. Postawimy kropkę nad "i" a potem zagramy już dla kibiców, bo wiemy, że przyjdzie ich na nasz stadion dużo - powiedział nam Krzysztof Kotlarski.