Szacuje się, iż w nowych strojach pojawi się raptem 30 proc. dzieci i młodzieży. A to dlatego, że wystąpiły kłopoty z uszyciem ubiorów na czas. Brakuje firm krawieckich, które są w stanie podołać zamówieniom grupowym złożonym przez poszczególne placówki, a uzgodnione m.in. z rodzicami. Druga przyczyna wyhamowania wielkiego szycia tkwi w tym, że samorząd od ministra edukacji ma jedynie obiecane pieniądze na wspomniany cel, natomiast dotychczas nie odnotował spływu na swoje konto choćby złotówki. Resortowy przelew wspomóc miał uczniów z najbiedniejszych rodzin, których na tym terenie nie brakuje. Wiceburmistrz Piotr Kensicki zwraca uwagę na fakt, iż stroje będą wyróżniać dzieci z podstawówek i młodych z gimnazjów nie tylko fasonami, ale i kolorami mundurków.