Bywa, że na egzaminach ściąga kilkanaście osób. W przypadku tych egzaminów, które cieszą się sławą najtrudniejszych - jak Prawo Postępowania Administracyjnego, ściąganie - jak mówią studenci - to jedyna możliwość zaliczenia. - Duża liczba ściągających wynika z faktu, że na prawie mamy wyjątkowo dużo studentów - przekonuje z kolei dziekan wydziału prof. Włodzimierz Gromski. Niewiele lepiej wypadają inne wrocławskie uczelnie. Jednak to prawo na UW jako pierwsze postanowiło położyć kres modnemu ostatnio zaliczaniu egzaminów przy pomocy mikrosłuchawek czy telefonów komórkowych. - Najpierw myśleliśmy o czymś zagłuszającym fale radiowe, niestety warunki techniczne nie pozwoliły na to. Ostatecznie zastosowaliśmy wykrywacz podsłuchów - mówi dziekan. Przed egzaminem prowadzący musi poinformować studentów, że będą pilnowani przez takie urządzenie. - Wystarczy, że ktokolwiek włączy komórkę lub będzie się porozumiewał za pomocą bezprzewodowego nadajnika, a od razu będziemy o tym wiedzieć - wyjaśnia prof. Gromski. Co czeka studenta złapanego na ściąganiu? Wszystko zależy od dowodów, często nie można bowiem udowodnić mu winy. Ale nawet gdy nieuczciwym studentem zajmie się rada wydziału, konsekwencje są raczej niewielkie. - Przepisy naszej uczelni mówią w takich przypadkach o konsekwencjach dyscyplinarnych, jednak w mojej 6-letniej karierze prodziekana, chociaż przypadków ściągania jest dużo więcej, tylko raz spotkałem się z ukaraniem oszusta. Został on na pół roku zawieszony w prawach studenta. To też mówi dużo o pewnym przyzwoleniu na ten proceder w naszym społeczeństwie. Nawet w tak prestiżowych, i w końcu opartych przecież o etykę, dziedzinach, jaką jest prawo - ubolewa profesor. Studenci informacje o nowym systemie zabezpieczenia przyjmują raczej z zaciekawieniem. - W swojej karierze naukowej wiele egzaminów zdałam dzięki ściąganiu, na dwóch kierunkach - mówi studentka czwartego roku prawa i administracji. - Trzeba sobie jakoś radzić. Dlaczego ściągam? Są w życiu ciekawsze rzeczy od nauki, ale egzaminy trzeba zdać - dodaje. Studenci nie wierzą także w skuteczne rozwiązanie kwestii ściągania na egzaminach. Być może znikną słuchawki i zestawy podsłuchowe, ale na pewno znajdą się nowe sposoby, w końcu tego się tutaj uczymy - obchodzenia i naginania obowiązującego prawa - mówi roześmiana studentka. Maciej Stopczyk