- Akademia Medyczna we Wrocławiu jest uczelnią, którą cechuje ogromna determinacja, zarówno co do osiągnięć naukowych, jak i wielka staranność o warunki kształcenia - mówiła na posiedzeniu komisji Krystyna Łybacka (SLD). Przypomniała, że uczelnia jest związana z wielkimi nazwiskami. - Wspomnę tylko jedno, profesora Hirszfelda (chodzi o Ludwika Hirszfelda, twórcy polskiej szkoły immunologicznej i nowej dziedziny nauki, seroantropologii - przyp. red.), i tak jak wiele uczelni wrocławskich ma ona to ogromne szczęście, że została po wojnie zasilona przez znakomitych profesorów lwowskich i ten poziom trzyma do dziś. W pełni zasługuje na miano uniwersytetu - dodała. Z kolei rektor uczelni, prof. Marek Ziętek przypomniał, że jego akademia kształci wielu studentów-obcokrajowców i prowadzi studia w języku angielskim, ale pod nazwą "akademia medyczna" jest za granicą nierozpoznawalna. - Na zachodzie "akademie" są to towarzystwa naukowe, grupy wsparcia uczelni, grupy przyjaciół uczelni. Zmiana nazwy na "uniwersytet" jest jak najbardziej uzasadniona - tłumaczył. Dodał, że formalne kryteria - wymagane, aby nazywać się "uniwersytetem" - jego uczelnia spełnia dziś z nawiązką. Zmianę nazwy uczelni umożliwiają przepisy ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym z 2005 r. Prawo do używania nazwy "uniwersytet" (w tym wypadku - uzupełniony przymiotnikiem "medyczny") daje ona uczelniom, których jednostki organizacyjne, np. wydziały, posiadają co najmniej sześć uprawnień do nadawania stopnia doktora. Uczelnia wrocławska spełnia te kryteria. Stopień doktora nauk medycznych nadaje w dziedzinie medycyny (na trzech wydziałach), a stopień doktora w dziedzinie biologii medycznej, stomatologii i nauk farmaceutycznych - na trzech różnych wydziałach.