Pierwszy w Polsce robot chirurgiczny da Vinci rozpoczął pracę we Wrocławiu w grudniu 2010 r. Wtedy też odbyła się pierwsza operacja z jego wykorzystaniem, która zakończyła się sukcesem. Pacjentem był 71-letni mężczyzna chory na raka jelita grubego. W poniedziałek sukcesem zakończył się dwie operacje histerektomii (usunięcie macicy); we wtorek przeprowadzono podobny zabieg u pacjentki ze zmianami nowotworowymi. - Ten zabieg połączony jest z rozległym usunięciem węzłów chłonnych, do czego bardzo nadaje się zastosowanie robota - powiedział we wtorek dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu prof. Wojciech Witkiewicz. Operacje histerektomii były prowadzone pod okiem specjalisty w dziedzinie chirurgii ginekologicznej prof. Jana Perssona ze Szwecji. W rozmowie chirurg zaznaczył, że w Szwecji tego typu zabiegi w 90 proc. prowadzone są przy użyciu robotów. - W Szwecji operacje chorób nowotworowych u kobiet są scentralizowane. Każde z centrów posiada robota. W ciągu ostatnich pięciu lat skierowaliśmy do operacji przy jego użyciu 90 proc. pacjentek - powiedział prof. Persson. Kobiety operowane we Wrocławiu przy użyciu robota mogły zostać wypisane do domu już następnego dnia, jednak ze względu na to, że były to pierwsze tego typu zabiegi, zdecydowano, że pozostaną jeszcze na obserwacji. Specjalista ze Szwecji przyjechał do wrocławskiego szpitala, aby pomóc zespołowi chirurgów wdrożyć się w operowanie przy pomocy da Vinci. Z kolei polscy chirurdzy jeździli do ośrodków w Szwajcarii, Belgii i Szwecji. Prof. Persson podkreślił, że proces szkolenia do operacji przy użyciu robota zależy w dużej mierze od wcześniejszych doświadczeń chirurga. - Aby zdobyć wystarczające doświadczenie do samodzielnej pracy, chirurg powinien wykonać co najmniej 10 coraz trudniejszych operacji pod okiem doświadczonych w tym zakresie lekarzy - tłumaczył Persson. Wrocławski szpital chce przeprowadzać jak najwięcej zabiegów przy użyciu robota, jednak ograniczeniem jest finansowanie operacji. - Nasza wersja robota jest najnowocześniejszą, jaka istnieje. Ma dwie konsole, więc proces uczenia się chirurgów jest o wiele szybszy, ale żeby ich wykształcić musimy robić dużo operacji - tłumaczył Witkiewicz. Obecnie operacje przy użyciu robota są finansowe z grantów naukowych i dzięki wsparciu sponsorów. - W koszyku usług NFZ nie ma tego typu operacji. W marcu zaplanowano rozmowy w Ministerstwie Zdrowia, gdzie będą oceniane nowoczesne procedury prowadzone przy użyciu robota. Być może resort zdecyduje się na ich finansowanie - mówił dyrektor. Na razie szpital zapewnił sobie pieniądze na 30 operacji przy użyciu robota. W najbliższym czasie wrocławska placówka chciałaby rozpocząć zabiegi przy użyciu da Vinci z zakresu chirurgii naczyniowej. Do Wrocławia miałby przyjechać specjalista w tej dziedzinie z czeskiej Pragi i, podobnie jak prof. Persson, wspomóc polskich chirurgów. Robot da Vinci zbudowany jest z czterech ramion, z których trzy wyposażone są w narzędzia chirurgiczne (na czwartym ramieniu umieszczona jest kamera endoskopowa). W czasie operacji maszyną steruje chirurg, siedzący przy specjalnej konsoli, w której umieszczone są manetki sterujące. W okularach konsoli chirurg ma podgląd operowanego pola - w trójwymiarze, wysokiej rozdzielczości HD, naturalnych barwach, a także w dziesięciokrotnym powiększeniu. Pozwala to lekarzowi na niezwykle dokładne i precyzyjne usunięcie chorych tkanek, bowiem lekarz nie zasłania sobie rękoma operowanego miejsca. Operacje wykonywane przy użyciu da Vinci minimalizują powikłania pooperacyjne oraz znacznie skracają czas powrotu do zdrowia i pełnej sprawności.