- Koleżanka wyszła z pomysłem, że skoro i tak działamy, to dlaczego nie mamy być członkiniami? Na początku zastanawiałyśmy się, która z kobiet chciałaby wstąpić do OSP, ale w końcu zebrała nas się grupa? - mówią Agnieszka Klincewicz i Kornelia Urbanek. Do grupy dołączyły także: Bogumiła Kurpiel, dwie Małgorzaty Chodakowskie, Dominika Drożdż, Iwona Górecka, Jadwiga Pikul, Małgorzata Bielawska, Ewa Kobielska i Ewa Noga. Dotychczas panie zawsze były pomocne, jak trzeba było jakieś spotkanie od strony kulinarnej obsłużyć, m.in. dzięki nim rozwija się współpraca Wambierzyc z czeskim Suchym Dolem. Z OSP wiążą je też względy rodzinne, i to nie tylko poprzez mężów-ochotników. - Nasi ojcowie byli w pierwszej strażackiej orkiestrze dętej - dodają. Wambierzycka OSP jest drugą w radkowskiej gminie, która ma drużynę kobiecą. Na razie jeszcze nie w mundurach, bo jest to wydatek rzędu około 500 zł od osoby, ale już zaprzysiężoną i z legitymacjami członkowskimi. Panie chcą kontynuować swoją działalność, ale też przyznały, iż mają nadzieję, że będą brały udział w szkoleniach bojowych. Pozytywnie zaskoczyły pomysłem uaktywnienia dzieci. - W zeszłym roku, 4 maja, w Dzień Strażaka, wspólnie zorganizowaliśmy majówkę dla dzieci, a dziś mamy zgodę rodziców na utworzenie drużyny dziecięcej - informują A. Klincewicz i K. Ubranek, pracujące w szkole. OSP w Wambierzycach powstała jako jedna z pierwszych w powojennej historii ziemi kłodzkiej, bo już 6 czerwca 1945 r. Dziś nie należy do dużych i silnych jednostek w porównaniu z innymi, ale nie ma wątpliwości, że jest potrzebna. - W ciągu roku strażacy do akcji wyjeżdżają średnio ponad 20 razy - mówi prezes Marian Gancarski. - Jesteśmy małą jednostką, nie mamy tak specjalistycznego sprzętu, jak inne, np. nożyc do rozcinania, potrzebnych podczas wypadków samochodowych. Biorą za to udział np. w akcjach ratunkowych związanych z zabezpieczaniem terenu podczas innych zdarzeń, niosą pomoc podczas powodzi. Starając się sprostać współczesnym wymaganiom ratownictwa, biorą też udział w specjalistycznych szkoleniach. Co do nowo powstałej drużyny kobiecej, to M. Gancarski ma nadzieję, że pomoże mu przy sprawach administracyjnych, których też jest coraz więcej.