W momencie zatrzymania autokaru kierowca stawił opór, doszło do szarpaniny, sprawca sięgnął po broń - poinformował o tym dzisiaj rzecznik dolnośląskiej policji Sławomir Cisowski. Pasażerowie, zachowując zimną krew, powiadomili policję. Policyjne radiowozy natychmiast pojawiły się na miejscu. Nie doszło jednak do podjęcia negocjacji z terrorystą, któremu nie udało się opuścić pojazdu. Zamachowiec musiał stawiać czoła odważnemu kierowcy i dwóm pasażerkom. Na szczęście w czasie walki użyta przez napastnika broń okazała się pistoletem - repliką, na plastikowe kulki. Zatrzymanym przez policjantów zamachowcem okazał się 29-letni mieszkaniec Strzegomia, Robert W.