Problemem nie jest też, przynajmniej bezpośrednim, finansowanie usług medycznych przez NFZ. Dziś wszystko rozgrywa się wokół dyrektora Zespołu Opieki Zdrowotnej w Kłodzku Aleksandra Niedzielskiego... Po latach suchych, przychodzą tłuste; ubiegły rok SP ZOZ Kłodzko zakończył z zyskiem wynoszącym ponad 4 mln zł. Czy jest to dużo, mało czy w sam raz? Nie nam, laikom w tych sprawach, się wypowiadać, ale nawet my pamiętamy okres, jak publiczna służba zdrowia pogrążała się w długach, więc wynik na plus, w dodatku z sześcioma zerami pozostawmy bez komentarza. Dyskusja jednak jest. - Załoga odpowiednio kierowana wypracowała taki zysk; w pewnym sensie na pewno jest to wynik planu restrukturyzacyjnego i dzięki temu, że załoga jest dobra, zgrana... - mówi Aleksander Niedzielski, dyrektor SP ZOZ-u Kłodzko. Zdaniem wicestarosty, Marka Jagódki, na ów zysk składają się sumy wynikające z działalności pozastatutowej SP ZOZ-u, choć powiązane z działalnością jednostki. Wymienia m.in. program restrukturyzacyjny w służbie zdrowia, dotacje zewnętrzne. - I tu część udziału ma dyrektor Niedzielski, ja tego nie kwestionuję - mówi M. Jagódka, mając na uwadze np. wniosek do Ministra Zdrowia w sprawie pomocy dużym szpitalom, do której ZOZ Kłodzko się kwalifikował i otrzymał prawie 900 tys. zł. Natomiast wątpi w jego udział w przypadku pomocy ze strony samorządów lokalnych i firm prywatnych, i zaznacza, że na działalności stricte szpitalnej ZOZ Kłodzko odnotował stratę - w sumie 1,6 mln zł. Wymiar zatrudnienia i inne zarzuty Na sesji Rady Powiatu Kłodzkiego szybko się okazało, że sprawa owego zysku jest dyskusyjna, a samemu A. Niedzielsiego, jako dyrektorowi ZOZ-u, wypunktowano szereg spraw, które mają świadczyć, że źle zarządza kierowaną przez siebie jednostką. Pod koniec maja br. pracownicy Starostwa Powiatowego w Kłodzku, z upoważnienia starosty, przeprowadzili w kłodzkim ZOZ-ie kontrolę. W efekcie zarzucono dyrektorowi m.in.: niewykonanie zaleceń NIK-u w zakresie konieczności przeprowadzania konkursów na ordynatorów oddziałów i pielęgniarek oddziałowych - wskazując 19 przypadków z 36 ogółem, nieprzestrzeganie dyscypliny pracy, systematyczne i wielorakie dokonywanie zakupów bez opinii Rady Społecznej ZOZ-u i zarządu powiatu. Zespół kontrolujący wypunktował w sumie kilkanaście zarzutów, w tym negatywnie ocenił łączenie przez A. Niedzielskiego stanowiska dyrektora SP ZOZ-u z funkcją ordynatora Oddziału Urologicznego. - W 2007 roku pojawił się zapis, że zarząd powiatu musi wyrazić kierownikowi jednostki zgodę na udzielanie świadczeń zdrowotnych, określając czas pracy. Ja wygrałem konkurs w 2004 roku, kiedy tego zapisu nie było - tłumaczy A. Niedzielski. - Mimo wszystko poprosiłem o taką zgodę i dostałem ją po dwóch miesiącach. Sprawa nie jest nowa, bo trwa już piąty rok, dlaczego zatem teraz, de facto, zarząd powiatu się za nią zabiera? - Po zbadaniu sprawy wyszedł mankament tego zatrudnienia. Nie kwestionujemy naruszenia prawa przy połączeniu funkcji wprost, kwestionujemy wymiar tego zatrudnienia, jak i fakt, że takie połączenie funkcji spowodowało liczne nieprawidłowości w zarządzaniu jednostką - mówi M. Jagódka. - Uważamy, że dyrektor nie miał wystarczająco dużo czasu, żeby zająć się swoją podstawową rolą, którą powierzył mu powiat. Gdyby było to zatrudnienie na jedną czwartą etatu (dyrektor zatrudniony był na trzy czwarte etatu - przyp. red.) albo na kontrakcie, który przewiduje doraźne działania... Nie zrealizował uchwały Rady Powiatu Kłodzkiego Argumentem niemalże koronnym w negatywnej ocenie pracy dyrektora okazuje się problem stacjonarnej opieki medycznej w Lądku Zdroju w porze wieczorowo-nocnej i w dni świąteczne. Starosta Krzysztof Baldy powtarzał kilka razy, iż niedopuszczalne jest, aby dyrektor odmówił realizacji uchwały RPK. - Na tej działalności zanotował olbrzymie zyski i upieranie się, że nie miał pieniędzy, to jest kompromitacja dyrektora. Mógłby to zrobić, dać 30 tys. zł na Lądek, bo kontrakt ma, ale nie chce zwiększać sobie kosztów. Z zysku woli pokrywać deficytowe działalności - uważa M. Jagódka. A. Niedzielski nie podziela takiego stanowiska. - Jest tam nasze ratownictwo medyczne. Chorzy z tamtego terenu, wymagający pomocy, mogą się zgłaszać na izbę przyjęć do szpitala w Bystrzycy Kłodzkiej, w Kłodzka, natomiast na zabiegi do szpitala w Stroniu Śląskim, z którym mamy podpisaną umowę. Zatem ja tę opiekę - zastawkę, którą proponuje Fundusz, tam sprawuję. Zabezpieczam na tyle, na ile Fundusz płaci i to wspomaga finanse jednostki. Fundusz to kontrolował i stwierdził, że jest to prawidłowe - wyjaśnia. Zapewnienie opieki w postaci dyżurów lekarza i pielęgniarki wymagałoby zaangażowania około 30 tys. zł miesięcznie i ktoś musiałby za to zapłacić. Powstaje więc pytanie: Kto? Dyrektor stwierdza, że gdyby "robił" to swoimi środkami, zostałby posądzony o niegospodarność. Przecież ze względu na koszty w Lądku Zdroju zlikwidowano oddział wewnętrzny! "Jak komisja nie daje rady, to ja tam pójdę..." Dla zarządu powiatu zastrzeżenia budzi działalność dyrektora ZOZ-u w Kłodzku, natomiast A. Niedzielski nie zgadza się z samą kontrolą, tym, kto ją przeprowadził i w jaki sposób.- ZOZ jest jednostką posiadającą osobowość prawną. Jego organem założycielskim jest Powiat Kłodzki i Rada Powiatu Kłodzkiego może go kontrolować. Do tego celu służy Komisja Rewizyjna RPK. Ale tu nie przysłano Komisji Rewizyjnej, tylko komisję z upoważnienia starosty, złożoną z pracowników starostwa - mówi dyrektor. W efekcie wyszło na to, że pracownicy jednej jednostki (starostwo) kontrolowali pracowników innej jednostki (ZOZ), de facto sobie niepodległej. Poinformował o tym przewodniczącego RPK na sesji 30 czerwca, zwracając uwagę w piśmie m.in., iż "(...) nie zapytano kierownika jednostki o wyjaśnienie spraw budzących wątpliwości, protokół nie zawiera wniosków dotyczących usunięcia nieprawidłowości (...)". Natomiast abstrahując od tego wszystkiego, zwraca uwagę, iż kontrola, której wnioski stały się podstawą do negatywnego ocenienia jego działalności i podjęcia uchwały, faktycznie się nie zakończyła. Dopiero w zeszłym tygodniu zarząd ustosunkował się do zastrzeżeń dyrektora (pismo z datą 7 lipca), na co z kolei teraz dyrektor ma 7 dni na odpowiedź. Biorąc pod uwagę kadencję samorządu lokalnego (2006-2010), a tym samym współpracę obecnego zarządu powiatu z dyrektorem, była to pierwsza kontrola w kłodzkim ZOZ-ie. - Wcześniej nie odbywała się taka kontrola - mówi M. Jagódka. - Rada Powiatu wysyłała Komisję Rewizyjną, ale jej przewodniczący mówił, że nie potrafiła ona wymusić tych danych. Stąd zarząd postanowił, na mój wniosek, że ja tam pójdę i sprawdzę działalność. Ja sobie poradziłem z dostępem do tych dokumentów, mimo że dyrektor oficjalnie odmawiał. Czy taka komisja, złożona z pracowników starostwa, miała delegację w postaci uchwały Rady Powiatu Kłodzkiego? W lawinowym tempie - Nie ma tak, że wszystko jest super, ale kto pracuje, ten się może mylić - mówi A. Niedzielski. Uważa jednak, iż są to błędy, które nie mają wpływu na całą jednostkę, których nie można by naprawić. Z kolei radni z opozycji na sesji Rady Powiatu Kłodzkiego (30 czerwca) pytali: - Jeśli są tak poważne zarzuty pod adresem dyrektora, to dlaczego nie zwolnicie go dyscyplinarnie, tylko wyręczacie się Radą? Ale podjęto inne kroki. Na tej samej sesji RPK podjęła uchwałę, w której m.in. wnioskuje o rozwiązanie umowy o pracę z dyrektorem SP ZOZ-u, w związku z nieprawidłowościami, o których mowa w tej samej uchwale. Natomiast w zeszłym tygodniu w tej samej sprawie pozytywnie wypowiedziała się Rada Społeczna ZOZ-u (organ opiniująco-doradczy). Bez konkursu Po konsolidacji trzech zespołów opieki zdrowotnej: w Dusznikach Zdroju, Nowej Rudzie i Kłodzku spodziewano się konkursu na wyłonienie dyrektora jednego dużego ZOZ-u w Kłodzku. Mówili o tym również członkowie zarządu powiatu, niemniej do konkursu nie doszło. - Było to rozważane, gdyby powstawał nowy podmiot - mówi M. Jagódka. - Ale myśmy zaniechali tworzenia nowego podmiotu, tylko przyłączyli do ZOZ w Kłodzku, a skoro tak, dyrektor zostawał dyrektorem. Prawnie nie było możliwości przeprowadzenia konkursu, w zwykłym trybie nie można mu było wypowiedzieć umowy o pracę, bo znajduje się w okresie ochronnym i brakuje powodów drastycznych... W tej chwili takie powody zarząd powiatu ma: - Odrzucam tezę, że ktoś poluje na dyrektora. To jest człowiek, który na tamtym etapie działał tak, że nie można było stawiać większych zarzutów. A teraz są podstawy. Opieramy się na protokołach innych komisji zewnętrznych, innych niż my, np. NIK-u - dodaje wicestarosta. Dyrektor A. Niedzielski twierdzi, iż załamanie współpracy między nim a zarządem powiatu nastąpiło pod koniec ubiegłego roku. - Z jakiego powodu, nie wiem - twierdzi. Nie wie też, co przyniesie każdy następny dzień, ale zapewnia, że nie pozwoli szargać swojej opinii, bo nie poczuwa się do winy, jaką stara się mu przypisać zarząd powiatu. Zrobił swoje, może odejść Na sesji RPK jeden z radnych stwierdził, że dyrektor ZOZ-u popełnił błąd osiągając zysk. Jest to jedna z opinii, może jednostkowa, aczkolwiek wyrażona publicznie. Są też inne odczucia, nie tylko pracowników szpitala, że skoro zrobił swoje - restrukturyzacja powiatowej służby zdrowia dobiega końca, a przynajmniej w tym najtrudniejszym zakresie (likwidacji samodzielnych jednostek, łączenia szpitali, "odcinania" od ZOZ-u podstawowej opieki zdrowotnej i bilansowanie usług medycznych) - a zatem może odejść. Bardzo nieoficjalnie wymienia się nawet nazwiska ewentualnych następców. MAŁGORZATA MATUSZ