Przeciętny, zamknięty w sobie - taki opis Zbigniewa R. najczęściej słyszał dziennikarz Uwagi! TVN. Z kolei policjanci i śledczy pracujący przy tej sprawie mówią, że dawno nie zetknęli się z tak bestialską zbrodnią.18 listopada w rowie koło ruchliwej drogi ze Środy śląskiej do Wrocławia znaleziono ciało 19-letniej Dominiki. Dziewczyna zaginęła dzień wcześniej po tym, jak opuściła lekcje angielskiego z powodu złego samopoczucia. Przez długi czas policja nie mogła ustalić, kto i dlaczego zamordował Dominikę.- Cały czas modliłam się, żeby go znaleźli i żeby odpowiedział za skrzywdzenie mojej córki. Jestem u niej codziennie na cmentarzu i codziennie jej obiecywałam, że go znajdę, choćby nie wiem co - opowiada matka ofiary.Intensywne śledztwo policji trwało ponad miesiąc. Policja sprawdziła wielu potencjalnych podejrzanych badając ich DNA, aż wpadła na trop sprawcy.- Do zatrzymania doszło w miejscu zamieszkania. Ten mężczyzna był kompletnie zaskoczony wizytą policjantów. Nie stawiał oporu. Po zatrzymaniu został przetransportowany do Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. W wyniku dalszych czynności, dzień po zatrzymaniu został mu postawiony przez prokuraturę zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem - mówi podkom. Kamil Rynkiewicz, z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.Podejrzany to 45-letni Zbigniew R. Mieszkał w samym centrum Środy Śląskiej. To samotny człowiek, który zajmował się zbieraniem puszek.- Dla mnie on był spokojny i dobry. On tu nikomu krzywdy nie zrobił. Z nikim się nie kłócił. Pijanego też go nigdy nie widziałam. Chwilami, jak się zamknął w domu, to nie kontaktował się z nikim, drzwi nie otwierał. A potem znowu był normalny - opowiada Irena Kucharzewska.Świadkiem wizji lokalnej był lokalny dziennikarz Wiktor Kalita. Według jego informacji, morderca mógł przypadkowo wybrać swoją ofiarę. Prawdopodobnie śledził dziewczynę już od Środy Śląskiej.- W trakcie wizji lokalnej on zachowywał się zwyczajnie. Szedł, tak po prostu, jakby wyszedł sobie z auta i szedł. Nie był nerwowy. Na twarzy w ogóle nie widać było żadnego załamania - opowiada Wiktor Kalita, redaktor gazety "Roland".Mężczyźnie może grozić dożywotnie więzienie, jednak najpierw prokuratura będzie badać jego poczytalność.