Starsza kobieta w ciągu pół roku na numer alarmowy 997 zadzwoniła 10 tysięcy razy. Tylko w lutym tego roku wybrała ten numer pół tysiąca razy - średnio 16 razy dziennie. Została namierzona i zatrzymana. Tłumaczyła, że wokół niej działo się dużo niedobrego i dlatego musiała zawiadomić o tym policję. Numer 997 wykręcała za każdym razem, gdy ktoś zaglądał do okien jej domu, kręcił się po podwórku albo szybko przejechał samochodem. Ale to nie wszystko. Kobieta potrafiła zadzwonić i opowiadać policjantom o tym, co ma zamiar ugotować na obiad albo zrobić na kolację. Nie pomagały ani prośby, ani groźby, ani tłumaczenia policjantów, że blokuje numer alarmowy. W końcu sprawa została skierowana do sądu. Po pierwszym przesłuchaniu kobieta przestała dzwonić. Grozi jej areszt, ograniczenia wolności lub grzywna. Niespełna miesiąc temu pisaliśmy o bardzo podobnym przypadku, ale we Francji. Tam 51-latek w ciągu niecałego roku zadzwonił prawie 11 tysięcy razy na numer alarmowy policji. Nie miał żadnego konkretnego zgłoszenia, chciał po prostu porozmawiać. Natrętnego Francuza przebadali psychiatrzy, jednak nie stwierdzili u niego żadnych zaburzeń, poza lekką depresją. Mieszkańcowi Normandii, który według miejscowej prefektury policji, pomylił telefon alarmowy z poradnią psychologiczną i uniemożliwił policjantom prace, grozi rok więzienia i 45 tysięcy euro grzywny.