Jak powiedział rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu Krzysztof Gielsa, ratownikom udało się już wydobyć trzy przysypane osoby. Dwie z nich zostały przewiezione do szpitala, jedna nie żyje. - Początkowo podawaliśmy, że dwie osoby nie żyją ale to błąd, który niestety wkradł się podczas tej akcji ratunkowej, która cały czas trwa. Nie żyje tylko jedna osoba. W jakim stanie jest czwarta ofiara, która wciąż znajduje się pod gruzowiskiem nie wiem - mówił Gielsa. Dodał, że dwa psy tropiące, które biorą udział w akcji wskazały to samo miejsce, gdzie może przebywać przysypany mężczyzna. - Nie mamy z nim żadnego kontaktu, nawet dźwiękowego. Oba psy wskazały jednak to samo miejsce wiec próbujemy dotrzeć do przysypanego - mówił Gielsa. Przyznał, że prace idą wolno, bowiem nie można - z oczywistych względów - użyć ciężkiego sprzętu i gruz praktycznie usuwany jest ręcznie. Do katastrofy doszło podczas prac rozbiórkowych prowadzonych na terenie starej wałbrzyskiej fabryki porcelany przy ul. Uczniowskiej. Zawaliła się jedna ze ścian budynku przygniatając cztery pracujące przy rozbiórce osoby. Na miejscu katastrofy pracują jednostki straży pożarnej z Wałbrzycha, Wrocławia i Lubina, a także policjanci i funkcjonariusze straży miejskiej. Fabryka porcelany "Książ" w Wałbrzychu, na terenie której doszło do wypadku, została wybudowana pod koniec lat 80. XX w. W 2004 r., pomimo prób restrukturyzacji, firma została postawiona w stan upadłości.