Najwyższą karę - 9 lat pozbawienia wolności, sąd wymierzył Krzysztofowi W., który miał "kopać po głowie i skakać po klatce piersiowej ofiary". Na 8 lat skazany został Mariusz C., na 7 - Piotr D., a na 3 - Rafał Z. Najniższą karę sąd wymierzył Łukaszowi L. - 2 lata więzienia, w zawieszeniu na 5-letni okres próby. Oskarżeni w chwili popełnienia czynu mieli od 17 do 22 lat. Do zdarzenia doszło w listopadzie 2005 r. podczas andrzejkowej dyskoteki w Jordanowie Śląskim (Dolnośląskie). Zgodnie z aktem oskarżenia, grupa nietrzeźwych młodych mężczyzn, w tym kilku nieletnich, zaczepiła pijanego, śpiącego na ławce nieopodal dyskoteki Marcina S. Najpierw okradli go, a później zaczęli bić. Dopiero nad ranem odnaleziono zwłoki skatowanego mężczyzny. Wszyscy oskarżeni przyznali się do tego, że bili mężczyznę. Zgodnie z opinią biegłego w zakresie medycyny sądowej, nie można było ustalić, który z napastników zadał śmiertelny cios. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną zgonu były rozległe rany m.in. twarzy, głowy, klatki piersiowej i kończyn. Prokurator Krzysztof Walkiewicz w mowie końcowej podkreślił, że podczas procesu oskarżeni nie wyjaśnili co było przyczyną tragedii. - Nie mieli motywu. To był czysty akt agresji, na którą zupełnie nikt nie zareagował. Tak jest nie tylko w Jordanowie - mówił Walkiewicz. Natomiast jeden z obrońców, Zygmunt Iwaszkiewicz, powiedział w mowie końcowej, że należy pamiętać, iż czyn został popełniony pod wpływem alkoholu, a może i narkotyków. - Charakterystyczne jest też to, że w zdarzeniu dominowali nieletni, a oskarżeni przyznali się do pobicia - mówił Iwaszkiewicz.