Oprócz Krystiana B. i Radosława H. na ławie oskarżonych zasiadła także Aleksandra D., którą oskarżono o rozbój na jubilerze oraz dwaj mężczyźni Andrzej L. i Bogdan P., którzy odpowiadali za utrudnienia śledztwa, m.in. wyrzucenie butów pochodzących z miejsca przestępstwa oraz ukrywanie dowodów zbrodni m.in. skradzionej jubilerowi biżuterii. Aleksandra D., która w momencie popełnienia przestępstwa miała 15 lat, została skazana na pobyt w zakładzie poprawczym do 21 roku życia, Andrzej L. otrzymał karę półtora roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata i grzywnę, a Bogdan P. usłyszał wyrok pół roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata i karę grzywny. W ostatnim słowie, jeszcze przed ogłoszeniem wyroku, Krystian B. i Radosław H. podkreślali, że bardzo żałują tego co się stało, przepraszali rodzinę ofiary i prosili o łagodny wymiar kary. - O nic nie proszę. Jest mi bardzo przykro. Nie chciałam, żeby tak było, ale to co się stało, już się nie odstanie - powiedziała natomiast Aleksandra D. Po ogłoszeniu wyroku Radosław H. nie chciał wysłuchać jego uzasadnienia. Klnąc, w asyście policji został wyprowadzony z sali. Sędzia Marcin Sosiński w uzasadnieniu wyroku podkreślił, że wina wszystkich oskarżonych nie budzi najmniejszych wątpliwości. - Słyszeliśmy na tej sali różne wersje wydarzeń, ale sąd skupił się na tej przedstawionej przez Krystiana B. i Aleksandrę D., ponieważ opisując wydarzenia nie mieli w interesie chronić siebie, lecz przedstawić jak to wszystko wyglądało - mówił sędzia. Sędzia zaznaczył, że to Radosław H. "był głównym motorem napędowym działań". - Jest osobą agresywną i całkowicie zdemoralizowaną, zdolną do wydawania poleceń i nie znoszącą sprzeciwu. Już wcześniej odbywał karę więzienia m.in. za usiłowanie zabójstwa, ale proces resocjalizacji nie przyniósł skutku, dlatego o warunkowe zwolnienie będzie się mógł ubiegać dopiero po 25 latach - dodał sędzia. Krystian B., dla którego prokurator domagał się kary 25 lat pozbawienia wolności, został skazany na 15 lat więzienia, a o warunkowe zwolnienie będzie mógł się ubiegać dopiero po 12 latach odbywania kary. - Przyznał się do winy i wyraził skruchę, a kara 15. lat więzienia jest bardzo surowa - powiedział sędzia. Do zabójstwa jubilera Andrzeja K. doszło 30 grudnia 2010 r. we Wrocławiu. Na pomysł okradzenia jubilera wpadła 15-letnia wówczas Aleksandra D. - prostytutka, której 58-letni jubiler był klientem. Mężczyzna miał się przechwalać biżuterią i workami ze złotem. Podczas kolejnej wizyty u K., gdy mężczyzna zasnął, 15-latka zadzwoniła po kolegów: Radosława H. i Krystiana B. Zostawiła dla nich otwarte drzwi. Mężczyźni chcąc uzyskać informacje o ukrytym w pomieszczeniach zakładu jubilerskiego złocie bili Andrzeja K. po całym ciele, skrępowali mu ręce oraz nogi kablem elektrycznym, a następnie wielokrotnie uderzali go po głowie butelkami. Zabrali prawie 2 kg srebrnej biżuterii, wartej 4,5 tys. zł, cztery zegarki, 35 zapalniczek i telewizor. Worków ze złotem nie znaleźli.