Tydzień temu ok. 20 kierowców z holenderskiej firmy Schavemaker rozpoczęło strajk w różnych rejonach Europy (tam, gdzie akurat przebywali, w Niemczech, Francji czy głównej siedzibie w Holandii) oraz pod polską siedzibą w Kątach Wrocławskich na wieść, że pracodawca zwalnia ludzi należących do NSZZ Solidarność. Kilku ze strajkujących kierowców zostało poszarpanych w holenderskiej bazie przez ochroniarzy, którzy próbowali rozpędzić niepracujących Polaków. W czwartek kierowcy rozpoczęli strajk okupacyjny w bazie w Kątach Wrocławskich. - Ostatecznie zawiesiliśmy strajk w piątek. Zwolniliśmy wszystkie auta i oddaliśmy je pracodawcy. To był nasz akt dobrej woli przed wtorkowymi rozmowami trójstronnymi w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim - powiedział we wtorek Zbigniew Rudnik z NSZZ Solidarność Wrocławska Jedynka. Rozmowy przedstawicieli holenderskiej firmy ze strajkującymi kierowcami, reprezentowanymi przez wiceprzewodniczącego zarządu NSZZ Solidarność Dolny Śląsk Kazimierza Kimso, Rudnika i przedstawicieli wojewody dolnośląskiego Rafała Jurkowlańca, trwały kilka godzin. - Udało się wypracować kompromis. Pracodawca zobowiązał się do 20 kwietnia zweryfikować listę zwolnionych kierowców. Dziennie będzie prowadził rozmowy z czterema kierowcami i być może niektórych przywróci do pracy - powiedział po zakończeniu spotkania Marcin Szuchta z gabinetu wojewody dolnośląskiego. Natomiast Kmiso dodał, że 21 kwietnia związki ponownie spotkają się z pracodawcą i wspólnie ustalą, co z kierowcami, których Schavemaker nie zdecydował się zatrudnić ponownie. - Jesteśmy dobrej myśli. Do tego czasu zobowiązaliśmy się zawiesić strajk i co ważniejsze nie wypowiadać się źle o drugiej stronie - mówił Kimso. Według ustaleń polskiej ambasady w Hadze do incydentu z polskimi kierowcami doszło, gdy właściciel firmy holenderskiej próbował zmusić ich do przerwania akcji protestacyjnej. Pierwszy sekretarz Wydziału Konsularnego Ambasady RP w Hadze Renata Kowalska podkreśliła, że większość kierowców została źle potraktowana, lecz nie pobita. Dwóch ucierpiało "w sposób widoczny". Jeden skorzystał z opieki ambulatoryjnej. Zaznaczyła, że "była to niewątpliwie brutalna akcja z użyciem przemocy fizycznej". Na miejsce zdarzenia po interwencji konsulatu przybyła policja, która przesłuchała poszkodowanych. Czterech mężczyzn, którzy atakowali Polaków, zostało aresztowanych. Zatrzymano także właściciela firmy. Na prośbę ambasady przybył na miejsce przedstawiciel holenderskich związków zawodowych.