Pierwsza runda w wykonaniu legnickich siatkarzy była fatalna. Dziewięć porażek i jedna wygrana - takiego bilansu po dziewięciu spotkaniach nie pamiętają chyba nawet najstarsi kibice Ikara. W klubie panują jednak optymistyczne nastroje. Wszystko dzięki spotkaniu kończącemu 1. rundę w którym Ikar pokonał 3:1 Juventur Wałbrzych. Legnicki zespół zagrał w tym meczu bardzo dobrze, a przede wszystkim ambitnie. - W końcu chłopcy pokazali drzemiące w nich możliwości. Z taką grą możemy bez obaw czekać na rundę rewanżową. Nasz cel się nie zmienia. Mierzymy w miejsce w pierwszej szótce - zadeklarowała po meczu z Juventurem, prezes Ikara Katarzyna Rykiel - Hajduk. Dziewięć spotkań to pula 27 punktów do wzięcia. 6. miejsce jest więc w zasięgu Ikara. Tym bardziej, że legniczanie do Morza Szczecin, które zajmuje właśnie 6. miejsce mają tylko (i aż) dziewięć oczek straty. Trudno jednak nie zgodzić się z panią prezes, że z dyspozycją z meczu z Wałbrzychem, Ikar stać na przeskoczenie w tabeli trzech drużyn. Skąd tyle mowy o 6. miejscu? Z systemu rozgrywek. Po zakończeniu fazy zasadniczej zespoły z miejsc 7-10 między sobą będą walczyć o utrzymanie się w 2. lidze. Z tej czwórki dwie najsłabsze zostaną zdegradowane. A więc 6. miejsce zapewnia 2-ligowy byt bez niepotrzebnych stresów. Jest więc o co grać. Dziś w Ikarze prawie nikt już nie wspomina, że przed sezonem głośno mówiono o walce o miejsce w pierwszej czwórce. Trochę ciszej - o awansie do 1. ligi. Służyć temu miały letnie transfery. W Ikarze wymienio połowę składu. Problem w tym, że nie wymieniono trenera. Działacze Ikara długo murem stawali za Arkadiuszem Stadnikiem. Fakty jednak świadczyły przeciwko niemu. W poprzednim sezonie prowadzona przez niego drużyna rzutem na taśmę utrzymała się w 2. lidze po barażach z Razem Wołów. W bieżącym sezonie Stadnik miał do dyspozycji poważnie wzmocniony zespół, ale wyników nie było nadal.