Powstały w 1835 roku cmentarz garnizonowy został bardzo starannie rozplanowany na trzech tarasach z niewielką kaplicą pogrzebową na środkowym poziomie. Jeszcze do lat 60. ubiegłego wieku całość była starannie ogrodzona i zadbana. Wśród wielu nagrobków sporo było wykonanych z marmuru i otoczonych pięknie kutymi w żelazie ozdobnymi niewysokimi płotkami. Za cichym przyzwoleniem ówczesnych władz zostały one rozgrabione, bądź zniszczone. Wśród tych, które ocalały, kilka ma niezwykłą historię którą chciałabym ocalić od zapomnienia. Tragiczna miłość narzeczonych Ona nazywała się Edith Rösler i miała dziewiętnaście lat. Jej narzeczony Johannes Wenzlik miał zaledwie dwadzieścia trzy lata i był podporucznikiem w armii niemieckiej. W czasie I wojny światowej został ciężko ranny w głowę. Uratowano mu życie, wstawiając w zranione miejsce srebrną płytkę. Wszystko ma jednak swoją cenę i młody podporucznik cierpiał na okropne bóle głowy, a także na zaniki pamięci. Trudno jest dziś powiedzieć, które z nich podjęło tak dramatyczną decyzję, ale wkrótce po Nowym Roku 12 stycznia 1919 roku oboje popełnili samobójstwo. Pochowano ich we wspólnym grobie, nad którym postawiona została płyta z płaskorzeźbą obojga. Być może czasem do dziś wspominana historia o ich tragicznej śmierci spowodowała, że nie ukradziono płaskorzeźby. Niestety częściowo uszkodzona leży na ziemi pośród trawy i chwastów. Miejmy nadzieję, że podobnie jak niektóre tablice zostanie naprawiona. Niezwykłe pomniki pamięci Na tym starym cmentarzu garnizonowym znajdują się trzy niezwykłe pomniki pamięci z czasów, kiedy słowo "humanizm", tak często dziś stosowane jako czcze hasło, oznaczało prawdziwą godność człowieka. Pierwszy najbliżej ulicy Krasickiego jest granitowy obelisk z Żelaznym Krzyżem i prostym napisem Unseren Helden 1917-1919 poświęcony pamięci poległym żołnierzom niemieckim w czasie pierwszej wojny światowej. Nieco dalej stoi cokół z napisem: "ZUM ANDEKEN AN DIE HIER RUHENDEN 51 PREUSSISCHEN UND 11 OSTERREICH UNGARISCHEN KRIEGER AUS DEM FELDZUNGE 1866 ERRICHTET UM JAHRE 1909 VON KAMERADEN UND MITBURGERN KREIS UND STADT NEISSE UND VEREIN ZUR ERHALTUNG DER KRIEGER GRABEN UND DENKMALER VOM JAHRE 1866 IN BOHMEN UND SCHLESIEN ZU BRESLAU" W tłumaczeniu na język polski brzmi następująco: "Ku pamięci spoczywających tutaj 51 pruskich oraz 11 austro-węgierskich żołnierzy, którzy polegli w czasie bitwy w roku 1866.Postawiony ok.1909 r. przez współtowarzyszy oraz współobywateli powiatu i miasta Nysa oraz przez Stowarzyszenie Pielęgnujące Groby oraz Pomniki Poległych Żołnierzy w roku 1866 na terenie Czech i Śląska". W trawie obok leży górna część wspólnej mogiły żołnierzy. Trzeci z kolei pomnik nagrobny posiada już tylko jeden napis, wskazujący iż wzniesiony został ku pamięci zmarłych w Nysie jeńców rosyjskich. Po metalowej płycie, na której znajdowały się nazwiska zmarłych rosyjskich żołnierzy, pozostało tylko puste miejsc. Nawet prawosławny krzyż powyżej został częściowo uszkodzony. Ciekawym jest fakt, iż po drugiej stronie pomnika nad wspomnianym napisem po rosyjsku, niemal na tej samej wysokości co krzyż prawosławny jest wyryte oko opatrzności - symbol Boga Trój Jedynego. Na tymże cmentarzu spoczywają także prochy trzech jeńców duńskich. W wyniku wojny między Danią a Prusami i Austro - Węgrami w 1864 roku o Schlesser - Holstyn około pięciuset jeńców duńskich przebywało w Nysie w fortyfikacjach. Byli oni kierowani do różnych prac na terenie miasta, m.in. przy budowie alei biegnącej wzdłuż dawnej fosy fortecznej (dziś prowadzi ona od ulicy Prudnickiej).Kilka lat temu w 2002 roku ponownie przywrócono dawną nazwę "Däner Allee" czyli Aleję Duńczyków, umieszczając na niej granitowy obelisk ze stosownym napisem. To dobrze, bo po trzech grobach z marmurowymi płytami epitafijnymi nie został dziś żaden ślad. Wspólnym łącznikiem wymienionych pomników pamięci niech będzie epitafium wyryte na jednym z grobów żołnierskich w Nowym Żmigrodzie: "Nie pytajcie, kto był przyjacielem albo wrogiem; tysiące bohaterów wiernych przysiędze padło w zawziętej walce; Ofiary spoczęły w rzędach grobów; Anioł śmierci przygarnął ich w niebie, wolnych od nienawiści". Miejsce spoczynku poety Nie można nie wspomnieć o jeszcze jednym, nieistniejącym dziś, grobie. Na tym cmentarzu garnizonowym wśród mogił oraz wielu nieznanych dziś grobów żołnierzy nyskiego garnizonu i ich rodzin, znajdowało się miejsce pochówku niemieckiego poety Hermana Kunibert Neumann, zmarłego w 1875 roku. Dziś możemy oglądać jego nagrobek tylko na starych fotografiach. Na zakończenie jako motto dla nas wszystkich współczesnych ludzi, byśmy umieli uszanować pamięć zmarłych bez względu na narodowość czy wyznanie, niech posłuży jeszcze jedno epitafium które zebrał w swojej pracy pt. "Cmentarze wojskowe z okresu I wojny światowej w rejonie Beskidu niskiego i pogórza" Romana Frodyna: "Za życia skłóceni,śmiercią pogodzeni; Razem złożyli tu kości; Gdyż nie to jest ważne, kim byli, co dotychczas znaczyli; Lecz,że dochowali wierności". Opisany cmentarz garnizonowy został kilka lat temu częściowo uporządkowany dzięki m.in. urzędowi miasta Nysa i Stowarzyszeniu na rzecz ochrony cmentarzy i pomników. Krystyna Dubiel