W prowadzonym przez Siostry Pasterki Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym w Świętej Katarzynie (woj. dolnośląskie) mieszkają panie o różnym stopniu niepełnosprawności intelektualnej, a niektóre z nich są niepiśmienne. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", w tegorocznych wyborach prezydenckich krzyżyki na kartach przy nazwisku Andrzeja Dudy zaznaczać miała zakonnica. Głosy oddano korespondencyjnie. Dziennik publikuje zapis rozmów jednej z opiekunek z pensjonariuszkami. Dwie kobiety przyznają, że krzyżyk na karcie do głosowania stawiała za nie siostra Bernadetta, one składały podpisy. Z rozmów wynika, że kolejna z pań nie była świadoma, kto startuje w wyborach. Mówiła, że zagłosowała na Kaczyńskiego. Siostra Emilia: Nie instruowałam Poproszona o odniesienie się do sprawy siostra kierowniczka zapewnia "Gazetę Wyborczą", że nieprawidłowości nie było, a w głosowaniu brały udział wyłącznie osoby świadome. Twierdzi, że nie mówiła ani siostrze Bernadecie, ani podopiecznym, na kogo mają oddać głos. Szef KBW: Wątpliwości powinna wyjaśnić prokuratura Tomasz Szczepański, przewodniczący delegatury Krajowego Biura Wyborczego, zauważa, że do KBW nie dotarły zgłoszenia o nieprawidłowościach w komisji w Świętej Katarzynie. "Jeśli jednak ktoś ma dowody na ingerencję w treść kart wyborczych, sprawę powinna wyjaśnić prokuratura" - zaznacza. Zwraca na to uwagę także były przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Wojciech Hermeliński. Jak mówi "Wyborczej", wywieranie wpływu na sposób głosowania poprzez nadużycie stosunku zależności zagrożone jest karą od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności. Wygrywa PiS "GW" zauważa, że w komisji w Świętej Katarzynie od 2010 roku w każdych wyborach wygrywają kandydaci Prawa i Sprawiedliwości z wynikami między 98 a 100 proc. poparcia.