Zestresowani, szkolni koledzy Sebastiana zeznawali przed wymiarem sprawiedliwości. Przerażeni odpowiadali na pytania mordercy. Mówili, że Daniel K. bez powodu bywał porywczy i agresywny. Kilka razy groził im nawet nożem. Boguszowianin, którego sąd powołał na świadka, twierdzi, że słyszał iż instruktor sztuk walk morderstwo zaplanował już na przełomie stycznia i lutego. W piątek w Sądzie Okręgowym w Świdnicy odbyła się ostatnia, przed wakacyjną przerwą, rozprawa w sprawie mordercy z Boguszowa. Sąd przesłuchał ojca 9-letniego Sebastiana oraz biegłego z zakresu seksuologii i świadka, który sam zgłosił się na policję. Mężczyzna zeznał, że na przełomie stycznia i lutego słyszał jak Daniel K. oskarżony o bestialskie zamordowanie chłopca, mówił do kogoś, że planuje morderstwo, które przyniesie mu duże pieniądze i pozwoli wyjechać za granicę. - Najpierw nie sądziłem, że to poważne plany, ale gdy to jednak przemyślałem, chciałem coś zrobić - powiedział Stanisław S., były nauczyciel. - Nie wiedziałem o jakim dziecku on mówi ani też nie mogłem odnaleźć mężczyzny, któremu się zwierzał - wyjaśnia. Tłumaczy, że gdyby nawet wtedy zgłosił się na policję, to ta i tak nie podjęłaby sprawy ze względu na zbyt dużą ogólnikowość jego podejrzeń. - Teraz mam potworne wyrzuty sumienia, że odpuściłem - przyznaje mężczyzna. Ma cechy pedofilskie Złe przeczucia w stosunku do instruktora sztuk walki miał także ociec Sebastiana, który o odnalezieniu zwłok dziecka dowiedział się z radia w trakcie powrotu do domu. Jak twierdzi, od początku nie mógł zaakceptować Daniela K. Widział jednak, że jego syn robił znaczne postępy w treningach. Ojcu nie podobało się także to, że dziecko w domu ćwiczy z nożem. - Jak przychodził do nas wyglądał inaczej niż teraz - opowiadał "Wiadomościom" Ryszard Baran, wskazując na wyraźnie tiki nerwowe u Daniela K. - Teraz jest jak zwierzę w potrzasku. Czuje jak pętla zaciska mu się na szyi, ale chce być taki pewny siebie - dodaje oburzony pełną pewności siebie i momentami arogancką postawą przed sądem mordercy syna. Biegły seksuolog, wskazał u Daniela K. cechy pedofilskie. Jednak ze względu na niekompletną dokumentację, nie mógł wydać pełnej opinii. Zaprezentuje ją po wakacjach. Groził dzieciom Wyraźny cień na podejrzanego rzucają także przesłuchiwani w poniedziałek koledzy Sebastiana. Chłopcy mówią, że podejrzany straszył ich i groził nożem. Kilkunastoletni chłopcy przerażeni, w obecności podejrzanego o morderstwo Daniela K. opowiadali to, co pamiętali z wydarzeń sprzed ponad roku. Przytaczali zdarzenia, które rozegrały się nad stawem w Starym Lasku, gdzie często chodzili na ryby. - Krzyczał do nas, że mamy być cicho, podbiegł z nożem, który zawsze nosił przy sobie i mówił, że przerobi nas na białe robaki, kazał nam stamtąd iść - relacjonuje jedenastoletni Mariusz. To co, opowiada ma także odzwierciedlenie w zeznaniach jego kolegów. Oskarżony jednak zaprzecza opowieściom dzieci. W świetle zeznań chłopców, nie potwierdza się wersja oskarżonego o tym, że po Boguszowie chodzi "jąkała", który zbiera puszki. Daniel K. utrzymuje, że to właśnie tego mężczyznę śledził i dotarł do miejsca ukrycia zwłok Sebastiana. Oskarżony o bestialskie zamordowanie 9-letniego Sebastiana utrzymuje, że jest niewinny. Domaga się przesłuchania dodatkowych świadków. Sąd powoła ich na wznowioną po wakacjach rozprawę. Iwona Petryla petryla@nww.pl