Kiedy wiosną radni gminy Walim zgodzili się na przejęcie zabytku od skarbu państwa, wójt liczył na to, że do końca roku będzie mógł krzyknąć: Victoria! Udało się wcześniej niż przypuszczał. Hausman nie ma wątpliwości - przejęcie zabytku to jedyna szansa na jego uratowanie przed powolną zagładą. Zamczysko ma odzyskać dawny blask. - Od początku byłam zwolenniczką takiego rozwiązania. Ten zamek to trwała ruina i nie nadaje się do tego, by przeznaczyć go na cele wyłącznie komercyjne - podkreślała podczas uroczystości przekazania obiektu gminie Barbara Obelinda z biura konserwatora zabytków. Autorzy sukcesu - wójt, radni, starosta, parlamentarzyści - świętowali przejęcie fortecy oczywiście na zamkowym dziedzińcu. - Chciałbym, by ta drobna część skarbu państwa stała się wielkim skarbem waszej gminy - życzył radnym Walimia starosta Augustyn Skrętkowicz. Wszyscy zgodnie podkreślali, że wzorem innych gmin, które władają podobnymi obiektami (jak choćby gmina Wałbrzych zamkiem Książ), także Walim i jego okolice wiele na tym zyskają. Teraz gminę czeka walka o środki unijne i ministerialne na odbudowę fortecy. Plany są imponujące. - Przede wszystkim trzeba wykonać ekspertyzy stanu obiektu i projekty zabezpieczeń. Zależy nam bardzo na odnowieniu zamku i przywróceniu mu funkcji restauracyjnej - wylicza jednym tchem Adam Hausman. Oprócz knajpy w zabytkowych murach ma się też znaleźć miejsce na noclegi dla turystów - wszystko po to, by zatrzymać ich w gminie na dłużej. Projekt przewiduje także odnowienie kaplicy zamkowej, a do kalendarza wpisania cyklicznych imprez z udziałem postaci historycznych. Magdalena Sośnicka-Dzwonek dzwonek@nww.pl