Z relacji babci zaginionej dziewczynki wynika, że zięć zabrał dziecko i wyjechał z Polski. Gdy prokuraturze udało się go zatrzymać, mężczyzna twierdził między innymi, że córkę... sprzedał. Innym razem opisał, jak ją zabijał i zakopywał na peryferiach miasta. Dziś przedstawia kolejną wersję. - Takie zeznania wymusili na mnie śledczy. Nie wiem, gdzie jest Monika. Nie mam z tym nic wspólnego. Sam chcę się dowiedzieć, gdzie jest - mówił przed salą rozpraw. W takie zapewnienia nie wierzy babcia Moniki Bielawskiej. Jej zdaniem wnuczka najprawdopodobniej jest wychowywana przez przybranych rodziców gdzieś za granicą. Podczas dzisiejszego procesu matka dziewczynki odmówiła składania wyjaśnień. Wcześniej przed salą rozpraw urządziła babci karczemną awanturę o niepotrzebne wtrącanie się do spraw, które wiążą ją z oskarżonym. Sprawa Moniki Bielawskiej zelektryzowała przed laty całą Legnicę. Mieszkańcy miasta przez dłuższy czas śledzili poszukiwania dziewczynki i jej ojca. Babcia Moniki wierzy, że rozpoczęta rozprawa pomoże ustalić miejsce pobytu dziewczynki. Autor: Anand