Problem porzuconych przez swoich właścicieli psów czy kotów pojawia się ze zdwojoną siłą co roku o tej porze. Wakacje to nieprzyjemny czas dla niektórych domowych stworzeń. Najczęściej ofiarami ludzkiej bezduszności padają psy. Przychodzi moment, że najlepszy przyjaciel człowieka nagle staje się barierą nie do pokonania, jest przeszkodą w spędzeniu miłego wypoczynku. Czekając na upragniony wyjazd zastanawiamy się, co począć ze swoim czworonogiem. Bo przecież nie zawsze tam, gdzie się wybieramy, możemy zabrać ze sobą psa. Wielu oddaje więc swoje zwierzęta w dobre ręce rodziny, znajomych lub sąsiadów. Innym pomysłem jest oddanie psa do specjalnego hotelu dla zwierząt, ale takich miejsc w naszym kraju jest ciągle za mało. Inni niestety nie mają takich dylematów. Pakując walizki obojętnie patrzą na czworonoga. Bo już dawno zdecydowali o jego losie. Już postanowili, że oddadzą swojego pupila do schroniska. Gorzej, gdy pies - instynktownie wyczuwając swoją niepewną przyszłość - zostaje bezdusznie wyrzucony. Przypadków porzucenia na ulicy lub przywiązania do drzewa w lesie psów jest niestety coraz więcej. Zagubione, wałęsające się samopas czworonogi mogą być bardzo groźne. Co roku problem bezdomnych psów dotyka legnickie schronisko przy ul. Ceglanej. - Rzeczywiście, każdego roku w okresie letnim wzrasta ilość zwierząt oddawanych do schroniska. Ludzie zostawiają u nas psy z różnych powodów. Bywa, że nie mają co z nim zrobić na wakacjach. W większości przypadków zwierzęta trafiają do nas z ulicy, przywożone z interwencji straży miejskiej lub policji - mówi Leszek Boksa, kierownik legnickiego schroniska dla zwierząt. Tylko w samym czerwcu do legnickiej placówki trafiło 36 nowych psów. W lipcu schronisko stało się nowym domem dla 13 czworonogów. Maksymalnie w placówce może zamieszkać 90 psów i dziesięć kotów. Dziś schronisko jest przeładowane. W okratowanych boksach na Ceglanej mieszka obecnie setka psów i 9 małych kotków. Klatek jest w sumie 54, więc w niektórych pieski mieszkają wspólnie. Te najbardziej agresywne, nielubiące towarzystwo, mają pojedyncze "cele". - W trosce o ich bezpieczeństwo, staramy się tak dobierać psy, by czuły się tutaj możliwie jak najlepiej. Każdy pies ma przecież różny temperament, różną osobowość - mówi kierownik Boksa. Cena adopcji zależy od wielkości. Najwięcej jest pospolitych kundelków. Gdy w schronisku pojawia się ktoś obcy, od razu w boksach widać ożywione poruszenie. Psy są niespokojne, niektóre ujadają, inne merdają wesoło ogonkiem licząc, że tym razem właśnie do nich uśmiechnęło się szczęście. Nie brakuje i takich, które leniwie spoglądają smutnymi oczami na przybyszy, chyba już nie wierząc w zmianę swego losu. A jednak są wśród nas ludzie dobrego serca, którzy decydują się na adopcję. Wystarczy naprawdę niewiele, by zmienić los niechcianego, zapomnianego i samotnego psa czy kota. - Każdy, kto jest zainteresowany adopcją mieszkańca naszego schroniska musi posiadać przy sobie dowód osobisty. Jeśli nabywcą jest osoba niepełnoletnia, konieczne jest zaświadczenie od rodziców o zgodzie na adopcję - przypomina Leszek Boksa. Koszt adopcji jest symboliczny, od 10 do 30 zł. Cena nie zależy od rasy, lecz od.... wielkości psa. Warto też mieć ze sobą obrożę, kaganiec i smycz. - Każdy piesek jest badany przez lekarza weterynarii, posiada aktualne szczepienia ochronne. Każdy pies jest zarejestrowany w postaci chipa. Ludzie bardzo często nas odwiedzają, chodzą, oglądają i pytają, a jak piesek przypadnie im do gustu, dochodzi do transakcji - uśmiecha się Leszek Boksa. W czerwcu nowego pana znalazło 29 psów. Na wakacje schronisko ma ciekawą ofertę dla wszystkich młodych osób, którzy kochają zwierzęta. Nie masz pomysłu na spędzenie wolnego czasu, nudzisz się całymi dniami? Zostań psim wolontariuszem. Pomóż wyprowadzać bezdomne psy na spacery. Zwierzaki można wyprowadzać przez cały tydzień od godz. 8. do 15. Warunkiem zgody na taką eskapadę jest posiadanie dokumentu potwierdzającego pełnoletniość lub pisemna zgoda rodziców. tom