Pomnik na wrocławskim pl. Dominikańskim przedstawia zniszczony rower na kostce brukowej. Widnieje na nim napis: "Tian'Anmen Pekin - Wrocław 4 czerwca 1989 ? 4 czerwca 1999". W piątek przy pomniku zapłonęło kilka zniczy, ktoś położył małą wiązankę polnych kwiatów. Natomiast gałązkę oliwną, na znak solidarności ze społeczeństwem Chin, złożył poseł do Parlamentu Europejskiego Józef Pinior. - Cieszę się, że to w Chinach są Igrzyska Olimpijskie, że to państwo może się teraz pokazać z jak najlepszej strony. Jednocześnie ta gałązka jako znak pokoju jest z mojej strony znakiem solidarności z Chińczykami, którzy Igrzyska spędzą w więzieniach i aresztach, czyli znak solidarności z Chinami, które walczą o wolność i demokrację - powiedział dziennikarzom Pinior. Pinior złożył też kwiaty, na znak "pamięci o Chińczykach, którzy zginęli i którzy dzisiaj są represjonowani". - Żeby Igrzyska miały swój charakter, ci ludzie powinni być wypuszczeni. Chiny muszą zrobić wszystko, żeby igrzyska odbyły się w prawdziwej atmosferze pokoju - mówił Pinior. Ceremonia rozpoczęcia igrzysk była też okazją dla członków stowarzyszeń Młody Wrocław i Młode Centrum do manifestacji poparcia dla Tybetu. Działacze organizacji umieścili na blisko 100- metrowej Iglicy w pobliżu Hali Stulecia flagę Tybetu. Jak powiedział organizator akcji Wojciech Sury, nie jest to protest przeciw Igrzyskom, ale manifestacja w geście solidarności z Tybetem. Alpiniście, który wszedł na budowlę aby zatknąć flagę, nie przeszkodził nawet podający w czasie happeningu deszcz. Jak opowiadał po zejściu, musiał momentami unikać kontaktu z Iglicą, bo prawdopodobnie z powodu nadchodzącej burzy czuć było na konstrukcji wyładowania elektryczne. Ostatecznie po ponad godzinie flagę udało się przymocować. Będzie ona tam do końca Igrzysk.