Jadący od strony Badera kierowcy pokonują tunel nie wiedząc, że zza filaru może ktoś wyjść na jezdnię. Nie ma znaku informującego o przejściu dla pieszych. Z kolei piesi idą pewnie, bo zarządca wymalował świeże pasy. Drugie przejście z wytartymi od kół pasami znajduje się 10 metrów dalej, zaraz przy siedzibie PWiK. To przejście jest bezpieczne. - Nawet gdybym jechał 20 na godzinę, to nie mam szans wyhamować, człowiek wypadnie mi zza tego muru prosto pod koła - skarży się Ryszard Zieliński, taksówkarz z korporacji 9191. Z fatalnego przejścia korzystają osoby, które chcą dojść nad Bóbr. Podczas wakacji najczęściej są to dzieci. Tuż za przejściem, na kolejnym filarze wisi tabliczka z informacją o biegnącym tędy szlaku rowerowym. Przejście pod wiaduktem jest częścią tego szlaku. Szlak oznaczono kolorem czarnym, czyli trasa zaliczona jest do najtrudniejszych. Faktycznie rowerzyści mogą się spodziewać prawdziwie ekstremalnych doznań. - To przejście powinno zostać zlikwidowane, pasy zamalowane na i to jak najszybciej, zanim dojdzie do tragedii - apeluje Ryszard Zieliński. O ustawieniu i malowaniu znaków wzdłuż Dolnych Młynów decyduje Zarząd Dróg Powiatowych. Po naszej interwencji, zarządca zobowiązał się natychmiast poprawić stan bezpieczeństwa na tej ulicy. - Dziękuję za sygnał - mówi Anatoliusz Koper z ZDP. - Faktycznie przejścia w tym miejscu nie powinno być. Niezwłocznie ustawimy znaki informujące kierowców o przejściu, a pasy wymalujemy bliżej skrzyżowania z ulicą Bohaterów Getta. Ilona Parejko