- Bardzo podobają mi się moje tatuaże i nie żałuję, że je zrobiłam - mówi trzydziestokilkuletnia Alina. Biodra kobiety pokryte są fantazyjnym, kwiecistym wzorem, a jej plecy zdobi baśniowy elf. Jak twierdzi, długo zastanawiała się nad zabiegiem. Sam wybór wzoru zajął jej 3 lata. - Szukałam oryginalnego tatuażu. Starałam się znaleźć taki rysunek, którego nikt nie ma. Dlatego tak długo to trwało - przyznaje Alina. Po latach analiz i poszukiwań odpowiedniego szablonu zdecydowała się na zabieg. Pierwszy tatuaż zrobiła 7 lat temu. Na początku pokrywał on jedno biodro. Po jakimś czasie pani Alina postanowiła przeciągnąć go na drugie. Obecnie tatuaże zdobią sporą część ciała kobiety. Co więcej, jak twierdzi, to nie koniec jej przygody z tatuowaniem. Wytatuowanych coraz więcej Coraz częściej na ulicach spotkać można ludzi z artystycznymi wzorami na ramionach, plecach czy łydkach. Nie są to już rysunki proste, ale fantazyjne i pomysłowe. - Tatuaż nie wzbudza już takich kontrowersji jak kiedyś i coraz rzadziej jest kojarzony ze światem przestępczym. Dziś, na wytatuowaną osobę patrzy się bardziej przychylnym okiem - twierdzi Andrzej Leńczuk, właściciel studia tatuażu "Alien" w Wałbrzychu. - Tatuaż przestał być tematem tabu. Wzbudza zainteresowanie i coraz więcej pozytywnych emocji. Znikają uprzedzenia, a coraz wyższy poziom tatuaży przekonuje, że mają wymiar artystyczny - zapewnia. Na ozdobienie ciała decydują się zarówno kobiety jak i mężczyźni. Jak przyznaje Andrzej Leńczuk, nie ma na to reguły. - Wśród chętnych znaleźć można osoby z różnych grup społecznych: studenci, robotnicy, urzędnicy, lekarze, nauczyciele. Najczęściej są to 20-30 - latkowie, ale nie brakuje również osób dojrzałych - mówi. Pod stałym nadzorem Wraz ze wzrostem zainteresowania tatuażem rośnie liczba nowo powstałych salonów. Obecnie w Wałbrzychu istnieją trzy studia wpisane do rejestru w tutejszej Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologiczne. Punkty znajdują się na Starym Zdroju, Piaskowej Górze oraz w Śródmieściu. - Studia są kontrolowane co najmniej raz w roku. Sprawdzamy czy spełniają one wymogi sanitarne. Aktualnie dwa studia funkcjonują bez zarzutu. Trzecie jest w trakcie otwarcia. Jednak i jego kontrola nie ominie - zapewnia kierownik Oddziału Higieny Komunalnej Państwowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Wałbrzychu, Iwona Jędraszczyk. Jak twierdzi pracownik Sanepidu w ostatnich latach w Wałbrzychu nie było przypadku zamknięcia studia tatuażu z powodu nieprzestrzegania zasad sanitarnych. Blizna zamiast "dziary" Tatuaż jest pamiątką na całe życie. Infekcja, zakażenie żółtaczką typu B i C oraz blizny, to tylko niektóre konsekwencje nieprzemyślanego zabiegu. - Często trafiają do nas osoby z prośbą o przerobienie tatuażu wykonanego w warunkach domowych. Takie tatuaże nie mają nic wspólnego z ozdobą. Często są to zabarwione barwnikiem blizny. Nie zawsze można poprawić nieudany tatuaż, a nawet jeżeli, to nigdy nie będzie już tak wyglądał jak raz profesjonalnie zrobiony - tłumaczy Andrzej Leńczuk. Sterylny sprzęt, przestrzeganie podstawowych zasad higieny pracy, doświadczenie wykonującego tatuaż oraz odpowiednia pielęgnacja po tatuowaniu to niezbędne warunki każdego zabiegu. - Niektórzy myślą, że jak kolega ma w domu maszynkę i coś tam fajnie rysuje to już wystarczy. Skóra to nie brudnopis. Tutaj nie ma miejsca na pomyłki - tłumaczy tatuażysta. Dodaje, że warto wybierać salony sprawdzone, cieszące się dobrą opinią, aby potem nie żałować swojej decyzji. Agnieszka Sułkowska sulkowska@nww.pl