Jak powiedział we wtorek dziennikarzom wojewoda dolnośląski Rafał Jurkowlaniec, według hydrologów fala kulminacyjna na Nysie Łużyckiej przeszła już przez południowy obszar powiatu zgorzeleckiego. Wojewoda zaznaczył, że jeżeli sprawdzą się prognozy pogody na najbliższe dni to poziom wody w dopływach Nysy Łużyckiej może wzrosnąć o 20 - 40 cm. Opady mają być znacznie mniejsze niż w ciągu ostatnich dwóch dób. Do tej pory w regionie zostały podtopione gospodarstwa w kilkunastu miejscowościach, przede wszystkim w powiatach zgorzeleckim i złotoryjskim. W Sieniawce została podtopiona stacja paliw; w gminie Bogatynia, która w trackie sierpniowej powodzi został zalana niemal w całości, podtopione są lokalne drogi oraz jeden z marketów. Na terenie Bogatyni i w jej okolicach służby pracują przy umacnianiu wałów. Trudna jest sytuacja w powiecie złotoryjskim. Tam w miejscowości Uniejowice w poniedziałek ewakuowano siedem osób, ponieważ osuwająca się ziemia zagrażała dwóm budynkom mieszkalnym. Jurkowlaniec podkreślił, że obecna sytuacja różni się od tej, jaka była w sierpniu. - Obecnie mamy do czynienia z podtopieniami spowodowanymi wodami, które spływają z pól i lasów. Wody rzeczne utrzymują się w korytach bądź międzywalach - wyjaśnił. W regionie ogłoszono alarmy powodziowe w powiatach zgorzeleckim, lwóweckim, lubańskim oraz bolesławieckim. Alarmy obowiązują również w gminach Zagrodno, Pielgrzymka i Platerówka, Marciszów oraz mieście Nowogrodziec. W sześciu miejscach na Dolnym Śląsku obowiązują pogotowia przeciwpowodziowe. Stany alarmowe są przekroczone na 21 wodowskazach w regionie, zaś ostrzegawcze na 23.