Pierwsze minuty drugiego spotkania finałowego dość niespodziewanie należały do lublinianek. Podopieczne trenera Edwarda Jankowskiego grały skutecznie w ataku i po pięciu minutach prowadziły 3:2. Gospodynie miały spore problemy z wykończeniem akcji, ale w miarę upływu czasu uspokoiły grę i mecz się wyrównał. W końcówce pierwszej części gry lubinianki wykorzystały błędy rywalek i na przerwę schodziły prowadząc 15:12. Druga połowa była niemniej zacięta. Żadna z drużyn nie była w stanie wypracować sobie choćby kilkubramkowej przewagi, a wynik bardzo długo oscylował wokół remisu. Na 10 minut przed końcem meczu gospodyniom udało się jednak "odskoczyć" na trzy bramki (24:21). Dzięki ofiarnej grze lublinianki ponownie zdołały wyrównać, a na dwie minuty przed końcem wyszły na prowadzenie (27:26), którego nie udało im się utrzymać i po 60 minutach był remis 28:28. W dogrywce po obu drużynach widać było już zmęczenie. Zawodniczki starały się uważnie rozgrywać swoje akcje, a w ostatnich minutach więcej zimnej krwi zachowały gospodynie, ostatecznie wygrywając 33:30. W rywalizacji do trzech zwycięstw prowadzą już 2-0, a o końcowy sukces powalczą za tydzień w Lublinie.