"Z niepokojem obserwujemy drastyczne, czasami wręcz brutalne obchodzenie się z nielicznie zachowanymi dziełami sztuki współczesnej. Z kilkudziesięciu rzeźb i obiektów plenerowych artystów współczesnych z lat 70. dwudziestego wieku, rozmieszczonych w parku i na terenie miasta, większość przestała praktycznie istnieć, a pozostałe znajdują się w stanie znacznej destrukcji - czytamy w apelu do prezydenta podpisanego przez Zbigniewa Kraskę i Krzysztofa Makowskiego ze Stowarzyszenia Wolnej Sztuki w imieniu artystów plastyków, animatorów i działaczy kultury oraz miłośników sztuki. Zbigniew Kraska nie może odżałować dekoracyjnego sgrafitti w przejściu podziemnym na ul. Złotoryjskiej, które zostało zniszczone w trakcie remontu. - Wykonane zostało przez plenerowych artystów wrocławskich i legnickich pod naszym patronatem. Przykładów dewastacji sztuki współczesnej w naszym mieście jest niestety więcej - rozkłada ręce dyrektor Zbigniew Kraska, który ochroną chce objąć również wytwory sztuki socrealistycznej. - Z ul. Parkowej zniknął powalony przez huragan betonowy posąg górnika. Z kolei z Placu Wilsona metalowa rzeźba hutnika. Szkoda też miedzianego tympanonu, który był zamontowany na budynku Starostwa Powiatowego - wylicza dyrektor galerii. - Może nie są to wielkie dzieła sztuki, ale nie można ich niszczyć. To przecież świadectwo historii naszego miasta. Środowisko artystyczne liczy na pomoc prezydenta w stworzeniu miejsca dla sztuki współczesnej. Dyrektor Kraska widzi je w parku. Ma nawet możliwość pozyskania na jego stworzenie miliona złotych unijnej dotacji. Problem w tym, że musi posiadać wkład własny - 300 tys. zł! Takiej kwoty nie ma, a Ratusz nie kwapi się, by ją wyłożyć. Na razie prezydent Tadeusz Krzakowski odpisał artystom, że ich inicjatywa wesprze jego "dotychczasowe starania o zmianę wizerunku i poprawę estetyki miasta". Autor: J.