Jednocześnie sąd uniewinnił b. zawodnika Zagłębia Lubin Zbigniewa M. oraz grającego niegdyś w Śląsku Wrocław Marka G. To pierwszy wyrok w sprawie korupcji w polskim futbolu. Według prokuratury oskarżeni przyjmowali łapówki, pośredniczyli i namawiali zawodników innych klubów, m.in. Tłoków Gorzyce, do "nieuczciwych zachowań na boisku". Sąd uznał Tomasza R. i Jacka S. za winnych namawiania dwóch piłkarzy Tłoków Gorzyce do wręczenia im łapówki w zamian za "odpuszczenie" meczu Polar-Tłoki. Jednocześnie sąd uniewinnił obu mężczyzn, w związku ze sprawą przyjęcia od grupy zawodników Zagłębia Lubin kwoty nie mniejszej niż 25 tys. zł w zamian za sprzedanie meczu. W tej sprawie sąd uniewinnił również b. zawodnika Zagłębia Lubin Zbigniewa M. oraz grającego niegdyś w Śląsku Wrocław Marka G. Przewodnicząca składu sędziowskiego Elżbieta Sztanc po odczytaniu wyroku, zdecydowała utajnić jego uzasadnienie. Rozpoczęty w styczniu 2006 r. proces był niemal od samego początku utajniony. Na ogłoszenie wyroku stawił się jedynie oskarżony Zbigniew M., który po wyjściu z sali rozpraw przyznał, że jest zadowolony z decyzji sądu. "W moim wykonaniu nie było korupcji i nie wiem w czyim była" - mówił M. Dodał, że najprawdopodobniej będzie się domagał odszkodowania za wyrządzoną krzywdę od Ireneusza C. (zawodnika, który obciążył M. - red.). Adwokat Mirosław Gadziński podkreślił, że sąd słusznie utajnił ustne uzasadnienie wyroku, a do mediów zaapelował, aby wykazywały więcej powściągliwości, zanim zostanie wydany wyrok w sprawie. - Wydaje mi się, że chyba wszyscy, wtedy jeszcze podejrzani, a obecnie oskarżeni, doznali poważnego uszczerbku w związku z treścią publikacji prasowych i telewizyjnych - mówił Gadziński. Prokurator Tadeusz Potoka nie chciał wypowiadać się na temat wyroku przede wszystkim dlatego, że jego uzasadnienie było utajnione. Nie powiedział czy będzie się odwoływać od wyroku. Przyznał natomiast, że wtorkowy wyrok z jednej strony cieszy, ale i jest pewną porażką. - Mam poczucie niedosytu, porażki, ale bez względu na treść tego wyroku efekt jest piorunujący i bardzo pozytywny. Przecież efektem tej sprawy są kolejne sprawy, ponad 100 zatrzymanych, zeznania prezesa Piotra Dziurowicza, masa innych dowodów i aktów oskarżenia - mówił Potoka, który przypomniał, że śledztwo dotyczące korupcji w sporcie rozpoczęło się właśnie od tej sprawy i tych oskarżonych. W czasie trwania procesu Tomasz R. odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania sądu. Z kolei obszerne wyjaśnienia złożył Jacek S., który powiedział, że nigdy nie sprzedał meczu swojej drużyny. Do winy nie przyznawali się również dwaj pozostali oskarżeni. Wszyscy mężczyźni przyznali jednak, że słyszeli o przypadkach "ustawiania" meczów, ale nie potrafili podać żadnych szczegółów.