"Marsz Kominiarek" - jak zapowiadają narodowcy - to pierwszy tego typu happening w kraju. NOP-owcy zamierzają manifestować wokół rynku w "kominiarkach, zamaskowani szalikami i kapturami (...) przeciwko pomysłom zmian w ustawie o zgromadzeniach, które podpisał Bronisław Komorowski". Jak zapewnił Dawid Gaszyński, rzecznik prasowy Narodowego Odrodzenia Polski, nie dojdzie do żadnej konfrontacji między grupami. - Zapanuję nad ludźmi idącymi w kominiarkach. A jeśli zobaczę, że przestaję panować to rozwiąże zgromadzenie - zapewnił Gaszyński. Dodał, że organizując swój marsz w sobotę nie wiedział, że tego samego dnia odbędzie się marsz równości. NOP jako pierwszy poinformował wrocławski magistrat o chęci zorganizowania manifestacji i zapowiedział, że weźmie w niej udział ok. 400 narodowców. "Marsz kominiarek" to akt sprzeciwu wobec nowelizacji ustawy Prawo o zgromadzeniach. Pomysł przygotowania nowelizacji powstał po zeszłorocznych zajściach w stolicy w związku z obchodami Święta Niepodległości 11 listopada. Uchwalona w czerwcu przez Sejm nowela daje m.in. możliwość zakazania organizacji dwóch lub więcej zgromadzeń w tym samym miejscu i czasie, jeśli może to prowadzić do naruszenia porządku. Przepis zakazujący zakrywania twarzy podczas demonstracji znalazł się w pierwotnym tekście projektu autorstwa prezydenta Bronisława Komorowskiego. Jednak po fali krytyki, w tym w opiniach prawnych, posłowie w trakcie prac legislacyjnych wykreślili go z projektu. Jednocześnie na placu Jana Pawła II zgromadził się tłum zwolenników m.in.legalizacji związków homoseksualnych. Uczestnicy marszu niosą transparenty z hasłami: "Jesteśmy. Przyzwyczajcie się", "Homo sapiens", "Każdy inny, wszyscy równi". Organizatorzy szacują, że w marszu weźmie udział ok. 500 osób. Manifestujący idą, w kierunku rynku, w kordonie policji.