Pierwsze drzewo, a w zasadzie dwa połączone ze sobą pnie, znajduje się tuż obok skrzyżowania ulic Pilczyckiej i Milenijnej na skraju Parku Zachodniego. Jeden pień jest nachylony nad jezdnią - gdyby runął mógłby spaść na jadący po drodze samochód bądź autobus. Drzewo nie wygląda źle z zewnątrz, ale to nie świadczy o jego kondycji. - Wewnątrz jest całkowicie zjedzone przez grzyba, pnie są spróchniałe - wyjaśnia dr Włodzimierz Kita. - Od ponad roku informuję urzędników z Zarządu Zieleni, że trzeba je natychmiast wyciąć. Niestety stoi do tej pory. Efekty korozji drzewa są widoczne gołym okiem. Przy podstawie kruszy się kora, widać również kapelusze hub, które rozwinęły się wewnątrz rośliny. - Tak, znam sprawę, czekaliśmy na decyzję w kwestii wycinki - tłumaczy się Mieczysław Popławski, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej. - Zagrożenie zostanie usunięte w najbliższych dniach - zapewnia. To jednak nie jedyne zagrożenie dla życia i zdrowia mieszkańców Wrocławia. Drugi problem jest o wiele większy i potężniejszy - to platan obok drewnianej kładki św. Antoniego przy Podwalu, niedaleko Szkoły Muzycznej. - Platana zjadł od środka żółciak siarkowy, rodzaj huby, która bardzo intensywnie koroduje drzewa - mówi dr Włodzimierz Kita. - O tym też informowałem urzędników i nic się nie dzieje. Drzewo jest tak potężne, że gdyby runęło kompletnie zdewastowałoby drewniany mostek. Tu również widać, że roślina nie jest w dobrej kondycji. Niektóre konary są podwiązane taśmami. Oczywiście to też zagrożenie dla chodzących w tym rejonie ludzi. - Przyjmuję to jako interwencję - zapewnił Mieczysław Popławski, . - Zajmę się tą sprawą. Szybka akcja Dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej zajął się sprawą natychmiast. W ciągu kilku godzin przy Podwalu pojawili się robotnicy, którzy zaczęli wycinać niebezpieczne konary. To działanie tymczasowe, ale drzewo przez jakiś czas będzie bardziej stabilne. Niestety jego wycinka nie jest taka łatwa. Obszar ten jest objęty ochroną konserwatorską - każda zmiana w wyglądzie promenady przy fosie musi być poparta szeregiem ekspertyz i pozwoleń. Miejmy nadzieję, że biurokracja nie będzie dłużej zasłaniać problemu, który trzeba rozwiązać od ręki.