Kładki do wymiany Chyba nie ma w naszym kraju miasta, które całkowicie byłoby przyjazne osobom niepełnosprawnym. Wystarczy jedna lub dwie bariery architektoniczne, by droga do banku czy poczty była dla osoby niepełnosprawnej drogą przez mękę. W Polsce nie ma miejsca idealnego dla niepełnosprawnych. W samej Legnicy osoby kalekie, poruszające się na wózkach inwalidzkich, jednym tchem mogą wymienić liczne bariery architektoniczne. Droga przez mękę zaczyna się już na starcie, z próbą wyjścia z domu. I tu zaczynają się schody - dosłownie i w przenośni. - W większości legnickich kamienic i bloków nie ma podjazdów dla osób takich, jak ja - poruszających się na wózku inwalidzkim. W wielu przypadkach jestem skazany na pomoc swoich najbliższych. Niektóre podjazdy są niestety źle zaprojektowane. A to są zbyt strome albo zakręty są tak wąskie lub ostre, że z trudem można w ogóle wykręcić. Pamiętam dwie sytuacje, w których właściciele lokali musieli zbijać podjazdy dla osób niepełnosprawnych, które kompletnie nie były przystosowane do użytku - mówi Paweł Frost, niepełnosprawny i radny Rady Miejskiej w Legnicy. Dziś przepisy prawa budowlanego wymuszają na inwestorach i wykonawcach projektowanie podjazdów dla osób na wózkach inwalidzkich przy budowie nowych obiektów handlowo - usługowych czy użyteczności publicznej. Ale kiedyś tak nie było. Stąd w Legnicy jest mnóstwo obiektów pozbawionych udogodnień dla niepełnosprawnych: budynek poczty głównej w centrum miasta przy ul. Złotoryjskiej, kilkadziesiąt metrów dalej budynek sądu, legnicka biblioteka publiczna przy ul. Piastowskiej, urząd skarbowy, restauracje i puby. - O ile przejścia dla pieszych stopniowo są już dostosowywane do potrzeb osób niepełnosprawnych, na przykład niedowidzących, o tyle wiele miejsc, jak chociażby kładki dla pieszych pozostawiają wiele do życzenia. Dobitnym tego przykładem jest przejście nadziemne przy ul. Piłsudskiego na wysokości ul. Marsa, które kompletnie nie spełnia wymogów i warunków do poruszania się na wózkach inwalidzkich - podkreśla Mirosław Sosnowski, wiceprezes legnickiego Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych i Przyjaciół "Nadzieja". Niewzruszeni kierowcy Ale nie tylko bariery architektoniczne przysparzają niepełnosprawnym wiele kłopotów. Nieczuli na los osób z trwałym kalectwem są np. kierowcy, którzy upodobali sobie parkowanie swoich aut na tzw. kopertach, czyli miejscach specjalnie wydzielonych dla zmotoryzowanych niepełnosprawnych. - Zaostrzenie wysokości mandatu karnego do 500 zł za nieuprawnione parkowanie na "kopertach" wcale nie poprawiło sytuacji. Wielu kierowców nadal nie przejmuje się surowymi sankcjami. Zaparkowanie na "kopercie" w centrum miasta w godzinach szczytu graniczy z cudem. Trochę lepiej jest na parkingach przy supermarketach, ale i tam nie zawsze jest wolne miejsce dla niepełnosprawnych - ubolewa prezes Sosnowski. Paweł Frost zauważa, że z barierami architektonicznymi, osoba niepełnosprawna jeszcze jakoś potrafi sobie poradzić, ale z barierą mentalną, już nie. Legnicki radny podkreśla, że wciąż istnieje gruba granica między osobami niepełnosprawnymi a zdrowymi. - Potrzeby osób niepełnosprawnych niestety rzadko kiedy są zauważane i traktowane z pełną powagą. Z jednej strony ludzie nam współczują, klepią po ramieniu, ale w wielu przypadkach na tym się kończy. Osoby niepełnosprawne wciąż postrzegane są z pewną nieufnością, nie chcę powiedzieć, że z pogardą, ale czasem człowiek odnosi takie wrażenie. Nie chcemy być traktowani marginalnie i przedmiotowo - apeluje na koniec Paweł Frost. Autor: Tomasz Jóźwiak