Poinformowała o tym w niedzielę rzeczniczka prasowa wrocławskiej prokuratury okręgowej Małgorzata Klaus. Do uprowadzenia dziecka doszło w piątek w jednej z wiosek pod Wrocławiem. 31-letni ojciec wspólnie z innym mężczyzną, przyjechał do matki i syna, a później, po kłótni z żoną, siłą zabrał dziecko do samochodu i odjechał, jak się okazało do Belgii. W sobotę mężczyzna składał wyjaśnienia na posterunku belgijskiej policji. Tamtejsi funkcjonariusze uznali, iż nie ma podstaw do zatrzymania, gdyż mężczyzna posiada pełnię praw rodzicielskich. Zarówno on, jak i jego syn mają też obywatelstwo belgijskie. Klaus powiedziała, że prokuratorskie postępowanie dotyczy m.in. przebiegu piątkowego zdarzenia. Obecnie prokuratorzy znają je z relacji matki dziecka i na tej podstawie przygotowali zarzuty. - Chodzi tutaj m.in. o pryskanie gazem, szarpanie i przewracanie matki z synkiem, co mogło się negatywnie odbić na zdrowiu dziecka - powiedziała rzeczniczka. Poinformowała też, że prokuratura skontaktowała się z Interpolem i belgijską policją, występując m.in. z prośbą o udostępnienie relacji ojca uprowadzonego dziecka o zdarzeniach. - Chcieliśmy również poznać stan zdrowia dziecka, oraz uzyskać dostęp do ewentualnych dokumentów medycznych - dodała. Mężczyzna został wezwany do stawienia się w poniedziałek w prokuraturze. Jeśli się nie pojawi, prokuratura nie wyklucza wystawienia za nim listu gończego. 31-latkowi może grozić do trzech lat więzienia.