To właśnie banki zawiadomiły organa o przestępstwie. Jedyną konkretną rzeczą, jaką wiadomo w tej sprawie jest właśnie suma wyłudzona od nich przez fundację salezjańską. Zarówno bowiem członkowie specjalnego zespołu policyjnego, jak i sama prokuratura, są oszczędni w słowach. Chodzi o sumę 130 milionów złotych. Najprawdopodobniej przy zaciąganiu kredytów pracownicy fundacji posługiwali się fałszywymi dokumentami, stanowiącymi kredytowe zabezpieczenie. Prokurator Leszek Karpina z dużą rezerwą odniósł się do prasowych doniesień, w których mówi się, że fundacja była pralnią brudnych pieniędzy pruszkowskiej mafii. Na konkretne ustalenia w tej sprawie trzeba jeszcze poczekać.