Połowie przychodni i gabinetów lekarskich skończyły się pieniądze przyznane im przez Dolnośląską Regionalną Kasę Chorych. Przedstawiciele kasy twierdzą, że to wina dyrektorów placówek i samych lekarzy, bo nie potrafili racjonalnie rozłożyć na cały rok przeznaczonej kwoty. Lekarze mówią zaś, że trudno jest przewidzieć, kiedy i ile osób zachoruje. Efekt jest więc taki, że wybierając się za kilka dni do specjalistów, trzeba będzie uważnie wczytać się cennik ich usług wywieszony na drzwiach gabinetu i wybrać: płacimy czy leczymy się ludowymi metodami. Sprawą zajął się reporter RMF Maciej Sas, posłuchaj jego relacji: