- Dwóch strażaków, którzy zasłabli, przewieziono do szpitala. Jednego z nich już wypuszczono, drugi został na obserwacji. Mężczyźni pracowali w trudnych warunkach i po prostu zatruli się wydobywającym się z otworu wiertniczego dymem - powiedział oficer dyżurny Komety Wojewódzkiej Straży Pożarnej we Wrocławiu. W akcji ratowniczej biorą udział wyspecjalizowane jednostki ratownictwa górniczego z Zielonej Góry i Krakowa. Gospodarzem obszaru jest oddział Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. PGNIG buduje tam podziemny magazyn gazu. Po rozbudowie do pojemności 4,3 mld metrów sześciennych, ma to być jeden z największych tego typu magazynów w Europie. - Musimy odciągnąć elementy zawalonej wieży tak, by specjalne jednostki mogły zająć się ulatniającym się gazem. Operacja jest niezwykle trudna. Ubrani w żaroodporne kombinezony strażacy muszą wejść w ogień i tam przywiązać stalowe liny do elementów wieży. Potem specjalne wozy będą odciągać konstrukcję - powiedział Stanisław Ręcławowicz, zastępca komendanta Wojewódzkiej Straży Pożarnej we Wrocławiu. Zdaniem strażaków, akcja gaszenia pożaru może potrwać nawet kilka dni. Do wypadku doszło po godz. 9 - poinformował oficer dyżurny Wojewódzkiego Stanowiska Kierowania Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu. - Z pierwszych informacji wynika, że prawdopodobnie przyczyną pożaru mogła być awaria urządzeń chłodniczych, które zabezpieczają szyby i całą instalację w czasie jej pracy -powiedział Ryszard Zaremba, rzecznik dolnośląskiej policji.