Górnicy z firmy PBK Micom, wykonującej prace na zlecenie KGHM Polska Miedź SA, od czwartku strajkują na terenie kopalni w Polkowicach. Pracownicy firmy prowadzą protest tysiąc metrów pod ziemią. Domagają się wypłaty zaległych pensji. Dzisiaj po południu rada Nadzorcza PBK Micom odwołała Henryka Radka, dotychczasowego prezesa, i powołała na jego miejsce Romualda Drozdowskiego. Nowy prezes przez kilka godzin rozmawiał z górnikami. Niestety bez rezultatu. Górnicy zdecydowali jedynie, że kilkunastu z nich, tych, którzy źle się czują, wyjedzie na powierzchnię. Obecnie ponad 1000 metrów pod ziemią strajkuje około 70 osób. Kierownictwo firmy zapewniło górników, że w poniedziałek wypłacone im zostanie wyrównanie pensji za grudzień. Natomiast górnicy domagają się wypłaty wszystkich zaległości, wynagrodzeń i dodatków, m.in. za nadgodziny i trudne warunki pracy. Firma PBK Micom nie płaci protestującym od kilku miesięcy. Pracownicy nie dostają od października dodatków do pensji. To około 30 proc. ich wypłaty. Zdaniem górników, firma zalega im łącznie na kwotę prawie 350 tys. złotych. Protest to spontaniczna akcja pracowników firmy. Okupują jedną z podziemnych komór kopalni, gdzie m.in. naprawiane są maszyny górnicze. Strajkujący mają dostęp do wody, podziemna grota, w której siedzą, jest oświetlona. Firma PBK Micom wykonuje na zlecenie KGHM-u prace przy kopaniu chodników i m.in. instalowaniu taśmociągów w kopalniach.