Jak powiedział rzecznik KGHM Dariusz Wyborski, do wypadku doszło w czwartkowe popołudnie na skutek samoistnego osunięcia się pod ziemią skały na maszynę górniczą.- Operator utknął w kabinie kotwiarki. Cały czas był przytomny i miał kontakt z ratownikami. Uskarżał się na ból ręki - powiedział Wyborski. Rzecznik dodał, że do poszkodowanego udało się ratownikom dotrzeć po czterech godzinach. Po wstępnym badaniu lekarze stwierdzili, ze stan górnika jest ogólnie dobry. 42-letni mężczyzna doznał prawdopodobnie tylko potłuczeń. - To wstępna diagnoza po badaniu bez prześwietlenia ręki. Poszkodowany trafił do szpitala na szczegółowe badania - dodał Wyborski. Był to pierwszy w tym roku wypadek w kopalniach KGHM. Nie zanotowano wstrząsów - przyczyną było samoistne osunięcie się skał na przodku.