Wystarczyło kilka godzin, by gmina Lwówek Śląski zamieniła w rwący potok. Zalewane zostały wsie, wiele dróg jest nieprzejezdnych. Najgorzej przedstawia się sytuacja w Mojeszu, Pielgrzymce, Sobocie i Dłużcu pod Lwówkiem Śląskim. - Wszystkie płoty nam powaliło, syn krzyczy mamo pies się utopił. Niecałe dwie godziny, garaż zalany, wszystko tam miałam. Ciągnik też w wodzie, naniosło piasku i mułu z całej wioski. Dom zalany, wszystko do wyrzucenia, jestem załamana, a wodę wiadrami wynosimy. No i co zrobimy na to, nic nie poradzimy - mówi Danuta Dłużec. - Tragedia, bo człowiek nie wiedział, że tak się stanie i tak szybko - mówi Danuta Kiełbasa, mieszkanka wsi Dłużec. W powiecie lwóweckim zebrał się w trybie pilnym sztab kryzysowy, w akcji biorą udział jednostki straży pożarnej. - Odblokowujemy mostki, robimy przejazdy koło domów, wypompowujemy wodę z mieszkań i piwnic. Staramy się robimy co możemy, ludzie od rana są na nogach. Jak nie będzie deszczu będzie dobrze - mówi Marian Spyrka, OSP Sobota. We wsi Mojesz pod Lwówkiem Śląskim część mieszkańców została odcięta od świata, nie opuścili domów, starają się ratować swój dobytek. Nieprzejezdne są drogi z Lwówka Śląskiego do Gryfowa Śląskiego i do Jeleniej Góry. Niewielkie okoliczne strumyki i rzeczki zamieniły się w rwące rzeki, które niszczą wszystko, co napotkają na swej drodze. Zaczyna brakować worków i piasku. Już rozdysponowano najpotrzebniejsze rzeczy z rezerw. Prognozy nie są optymistyczne. W ciągu najbliższej doby opady deszczu nie osłabną. Sztab kryzysowy rozważa możliwość wezwania do pomocy wojska. Daniel Biernat