Jak podała w piątek w komunikacie Prokuratura Krajowa, pierwotnie śledztwo w sprawie zabójstwa Stanisława F. zostało umorzone w 1992 r. z powodu niewykrycia sprawców. W 2017 r. do sprawy wrócili prokuratorzy z Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu. W śledztwie udało się odtworzyć przebieg wydarzeń z lat 1989-1994, a więc z czasu przed i po zabójstwie F. Wspólnie zaplanowali zbrodnię Zdaniem śledczych, Ewa F. i Waldemar B. wspólnie zaplanowali i przygotowali zbrodnię, o którą są oskarżeni. "Ponadto dokonywali czynności, które miały na celu skierować podejrzenie popełnienia zabójstwa na sprawców pochodzących z Niemiec. Było to związane z wyjazdami pokrzywdzonego do RFN w celach zarobkowych, co oskarżeni postanowili wykorzystać" - podała w komunikacie prokuratura. Został zaatakowany podczas snu Do zabójstwa doszło w nocy z 17 na 18 października 1991 r. w miejscowości Sobota w gminie Lwówek Śląski. Według ustaleń śledztwa, F. został zaatakowany podczas snu. Zadano mu ciosy w głowę i tułów, które spowodowały liczne obrażenia ciała, doprowadziły do krwotoku wewnętrznego i zgonu pokrzywdzonego. Dwukrotne usiłowanie zabójstwa Prokuratorzy, oprócz zarzutu zabójstwa, postawili Ewie F. i Waldemarowi B. również zarzuty dwukrotnego usiłowania zabójstwa Stanisława F. Pierwsze usiłowanie zabójstwa miało miejsce w nocy 6 grudnia 1990 r., kiedy Waldemar B. z bronią palną przyszedł pod dom Stanisława F. Ewa F. wyjrzała wówczas przez okno, a następnie zawołała męża, mówiąc mu, że ktoś do niego przyszedł. Waldemar B. w tym czasie znajdował się pod domem pokrzywdzonego w miejscu, z którego był niewidoczny. Gdy Stanisław F. wyjrzał przez okno, Waldemar B. strzelił do niego, ale nie trafił. Pocisk odbił się od ściany budynku. Do kolejnego usiłowania zabójstwa doszło w nocy z 9 na 10 października 1991 r. Wówczas Stanisław F. miał udać się na wyjazd służbowy. Ewa F. poinformowała Waldemara B., o której godzinie pokrzywdzony będzie jechał drogą. Waldemar B. położył w poprzek jezdni ścięte drzewo. Oskarżeni chcieli upozorować wypadek komunikacyjny. Pokrzywdzony zauważył jednak zwalone drzewo, zatrzymał się i nie wysiadając z auta, zawrócił. Oskarżenie przebywają w areszcie. Ewa F. i Waldemar B. nie przyznali się do zarzucanych im czynów. Grozi im dożywocie. Dziś kobieta ma 57 lat, mężczyzna - 63.