Z powodu obfitych opadów śniegu 74-letni mężczyzna z Bystrzycy Kłodzkiej (woj. dolnośląskie) stał się więźniem we własnym domu. Gdy wyczerpały mu się zapasy, zdecydował się zadzwonić na policję. - Funkcjonariusze stwierdzili, że sytuacja jest poważna, mężczyzna jest głodny i wychłodzony - relacjonował reporter Polsat News.
Dom 74-latka stoi daleko od głównej drogi. Gdy intensywne opady śniegu zasypały budynek, mężczyzna nie mógł z niego wyjść.
- Widząc, że przez cały dzień nie pojawiły się służby, by odśnieżyć jego podjazd, postanowił zadzwonić na policję. Funkcjonariusze potwierdzili, że sytuacja jest poważna, mężczyzna jest głodny i wychłodzony - mówił reporter Polsat News Jakub Zegadło.
Jak poinformował, policjanci skontaktowali się z ośrodkiem pomocy społecznej, który przekazał paczkę z żywnością. - Następnie podjazd jego posesji został odśnieżony, a 74-latka wpisano na listę programu pomocowego - zaznaczył.
Niebezpieczna sytuacja miała także miejsce wcześniej. Podczas patrolu policji natrafiono na leżącego w śnieżnej zaspie mężczyznę. - 55-latek był nietrzeźwy i nie wykazywał oznak czynności życiowych. Nie mógł mówić, nie ruszał się, słabo oddychał. Wezwano karetkę, co uratowało mu życie - relacjonował reporter Polsat News.