Sprawa wyszła na jaw przy okazji wypadku autobusu, który wydarzył się niedaleko Małowic na Dolnym Śląsku. Rannych zostało w nim 18 pasażerów. Cztery karetki z Lubina i Wołowa, nie wystarczyły, by ratować poszkodowanych. Wtedy usiłowano wezwać przez telefon karetkę z Brzegu Dolnego. Po kilku nieudanych próbach policja wysłała tam patrol. Na miejscu okazało się, że lekarz pełniący dyżur oraz dwaj pielęgniarze i dwaj kierowcy byli kompletnie pijani. Po zbadaniu alkomatem wyszło na jaw, że sanitariusze mają ponad dwa promile alkoholu we krwi. Na badanie nie zgodził się lekarz pogotowia. Policjanci siłą musieli go wsadzić do samochodu i zawieźć do wrocławskiej izby wytrzeźwień. Jeśli przeprowadzone tam badania wykażą, że był pijany, zostanie zwolniony z pracy. To samo grozi pozostałym pracownikom.