Z niewiadomych jeszcze przyczyn pensjonariusze zabarykadowali się na drugim piętrze i nie chcieli z nikim rozmawiać, podpalili stertę materacy i połamanych krzeseł. Na miejsce przyjechało pięć jednostek straży. Dopiero gdy pomieszczenia wypełnił gryzący dym, buntownicy zaczęli wzywać pomocy. W porę udało się wszystkich ewakuować. Trzem chłopcom udzielono pomocy na miejscu, jedna osoba z objawami zaczadzenia trafiła do szpitala. Wyjaśnieniem sprawy zajmuje się już policja.